Jestem Violetta Castillo, mam 15 lat.
Mam tylko tatę, ponieważ gdy byłam mała moja mama zginęła w wypadku w czasie trasy koncertowej. Tata po jej śmierci wyjechał ze mną do Madrytu. Bardzo to przeżywał, zresztą ja tak samo. Razem z moim tatą wracam dzisiaj do mojego rodzinnego miasta Buenos Aires. Nie mogę się już doczekać.
-Violetta, jesteś już gotowa-zawołała Panna Tello (guwernantka)
-Tak, tylko jeszcze wezmę mój pamiętnik-odpowiedziałam
-Tylko szybko bo nie zdążymy na samolot-powiedziała Panna Tello
Zeszłam na dół z dwiema dużymi walizkami, podałam je Ramallo, żeby włożył je do samochodu, a ja sama szybko wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy.
-Tato jedziemy, jest już późno-zapytałam
-Tak, tylko czekamy jeszcze na Olgę-odpowiedział tata
-Olga, chodź szybko, czekamy tylko na ciebie-krzyknęłam
-Już, już Violetta już, weź tą torebkę-powiedziała i wsiadła do samochodu, a Ramallo natychmiast ruszył w stronę lotniska.
W czasie gdy jechaliśmy na lotnisko zachciało mi się pić, więc wyciągnęłam z mojej torebki porzeczkowy sok. Otworzyłam go i gdy właśnie przechyliłam butelkę, żeby się napić Ramallo wjechał w dziurę, która była w asfalcie, a ja przez przypadek przechyliłam butelkę i trochę soku wylało się na białą sukienkę Panny Tello.
-Aaaa...moja nowa sukienka-krzyczała Panna Tello
-Ja...bardzo przepraszam...ja nie chciałam-mówiłam ze śmiechem
-Ty jesteś Violetto "Diabłem Wcielonym"-powiedziała, a ja się nadal śmiałam
-Pani Tello niech pani wybaczy mojej córce, jak tylko dojedziemy na miejsce to kupie pani nową sukienkę-powiedział tata i też się zaśmiał, a ja podrapałam się po głowie
-Tato jak tylko dojedziemy na lotnisko to pójdę po wodę, żeby Panna Tello mogła wyczyścić plamę-powiedziałam i popatrzyłam się na nią, a ona popatrzyła się na mnie jakby chciała mi coś zrobić.
Po tym wszystkim wszyscy siedzieli cicho.
30 minut później
Jesteśmy już na lotnisku. Tata bierze ostatnie walizki z samochodu, a ja idę po wodę.
-Dzień dobry, czy mogłabym prosić o szklankę czystej wody-zapytałam
-Oczywiście, proszę poczekaj chwilkę-powiedziała pracownica
Panna Tello
-Panie Castillo powinnam iść z pańską córką, nie ma jej już pół godziny
-Niech się pani tak o nią nie martwi, ja po nią pójdę-powiedział German i poszedł, a ja nadal czyściłam różową plamę.
German
-Cześć skarbie, czemu tu tak długo jesteś-zapytałem
-Bo czekam na gorącą wodę dla Panny Drętwej-powiedziała Violetta, a ja się zaśmiałem
-Tato...-przerwałam-o jest już woda. Bardzo dziękuję-powiedziałam
-Ależ proszę-powiedziała pracownica
-Tato mówisz mi żebym tak do niej nie mówiła, a sam się z tego śmiejesz
-Bo ty mnie uszczęśliwiasz-powiedział, a ja się uśmiechnęłam i poszliśmy zanieść Pannie Drętwej wodę.
Violetta
-Proszę oto twoja woda-powiedziałam
-Dziękuję-powiedziała Panna Tello i wzięła z mojej ręki kubek z wodą, a ja usiadłam i wzięłam do ręki jakąś gazetę ze stolika i zaczęłam czytać.
Chwilę później
-Proszę się przygotować do wsiadania, zaraz będzie samolot do Buenos Aires-jak usłyszałam, tak też zrobiłam. Po chwili wylądował samolot, a ja jako pierwsza wsiadłam do niego.
Gdy już wszyscy wsiedli, samolot zaczął wzbijać się w górę, trochę się bałam bo strasznie trzęsło, ale to tak jak zawsze. Jesteśmy już wysoko nad ziemią. Siedzę z moją "guwernantką" i pomagam jej czyścić plamę.
-Violetto idź jeszcze po trochę wody-powiedziała guwernantka
-Zimnej czy ciepłej-zapytałam
-Zimnej-powiedziała, a ja poszłam po wodę
Weszłam do kabiny w której było pożywienie, chciałam wziąć wodę, ale ona wyślizgnęła mi się z ręki i wylądowała na podłodze, ale zanim ją podniosłam zrobił to jakiś chłopak.
-Cześć, to twoja woda.
-Tak wyślizgnęła mi się z ręki-powiedziałam
-Proszę, weź ją, a tak w ogóle to jak ci na imię-zapytał
-Violetta, a tobie-zapytałam
-Karol-odpowiedział
-Masz bardzo ładne imię-powiedziałam
-Ty też-odpowiedziała, a ja się zarumieniłam
-Poczekaj, tylko odniosę wodę i wrócę-powiedziałam i poszłam
-Ooo, Violetto nareszcie, siadaj i pomóż mi z tą plamą.
German
Przyglądałem się tej całej sytuacji z Violettą.
-Violetta siedź tu, ja idę do toalety-powiedziałem
Naprawdę to poszedłem do tego chłopaka co gadał z Violettą.
-Przepraszam, rozmawiałeś z tą dziewczyną-zapytałem
-Tak, ale kim pan w ogóle jest żeby mnie się o to pytać-powiedział głośno
-Chłopcze ciszej, nikt nas nie może usłyszeć
-Ale, dlaczego-zapytał zdziwiony
-Bo ja pracuje dla tego no... RZĄDU, lepiej jej nie zaczepiaj
-Dobrze nie będę-powiedział wystraszony, a po cichu wróciłem na swoje miejsce i usiadłem.
Violetta
Pomogłam wyczyścić mojej guwernantce plamę.
-Ooo...nareszcie puściła-powiedziałam
-Nareszcie to mało powiedziane-odpowiedziała guwernantka
-Oj niech pani tak nie narzeka-powiedziałam i poszłam odnieść wodę
-Już jestem-powiedziałam
-Ale ja już muszę iść do swojej narzeczonej-powiedział Karol.
Co mu się stało, wystraszył się czegoś? Nieważne wracam na moje miejsce. Usiadłam koło mojej guwernantki i się do niej uśmiechnęłam, a chwilę potem popatrzyłam się do tyłu na tego chłopaka.
-Violetto, czego tam szukasz-zapytał tata
-Niczego, niczego-odpowiedziałam i oparłam się o siedzenie, a po chwili zasnęłam. Po 5 godzinnej drzemce, obudziłam się.
-Tato, ile jeszcze będziemy lecieć-zapytałam
-Jeszcze chwilkę i zaraz lądujemy.
-To ja ubiorę już kurtkę-powiedziałam
-Zaczynamy lądować, proszę zapiąć pasy-usłyszałam i tak też zrobiłam.
I znowu zaczyna trząść, ale to tylko turbulencje, nic się nie stanie.
-Tato ja się bardzo boje-powiedziałam głośno
-Skarbie złap mnie za rękę i zamknij oczy, pomyśl o czym fajnym, zaraz wylądujemy i będzie po wszystkim-powiedziałem
Tata miał racje, że wszystko będzie dobrze, już wylądowaliśmy i wysiadamy właśnie z samolotu.
10 minut później
Siedzę już w samochodzie razem z Olgą i Panną Tello, a tata i Ramallo chowają walizki do auta.
-Tato szybciej, tu jest gorąco-powiedziałam
-Już jedziemy, włącz sobie klimatyzacje-powiedział tata i wsiadł do auta
-Ramallo możesz już jechać do nowego domu-powiedział German i po chwili ruszyliśmy. Tym razem nic nie zrobiłam Pannie Tello.
40 minut później
Jesteśmy już pod domem. Właśnie wyszłam z auta i zabrałam moje walizki. Chciałam otworzyć drzwi ale zrobił to za mnie Ramallo, weszłam do środka i zobaczyłam piękny salon i...
Czerwony sok.
OdpowiedzUsuńSuper ^^^