czwartek, 23 października 2014

Rozdział 50

-To dla mnie?
-A widzisz tu jakąś inną księżniczkę?
-Księżniczkę?-zaśmiałam się
-Tak, tylko, że moją księżniczkę-uśmiechnęłam się i rzuciłam mu się w ramiona. Staliśmy tak przytuleni kilka dobrych minut. Po chwili Leon złapał mnie za rękę i zaciągnął na koc. Usiedliśmy naprzeciwko siebie. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Leon wyciągną z koszyka, który był położony na kolorowym kocu, dużo smakołyków. Uśmiechnęłam się na sam widok tego co przygotował. Jestem tylko ciekawa kiedy to zdążył zrobić. Przecież to tak daleko i w dodatku gdzieś w środku lasu. Ale to w tej chwili jest najmniej ważne. Najważniejsze jest to, że jestem tu z miłością mojego życia.
Po dłuższym czasie kosztowania pokarmów, położyłam głowę na kolanach chłopaka. Uśmiechnął się i sięgnął gdzieś ręką. Gdy ją podniósł zauważyłam winogrono, które trzymał. Myślałam, że chce mi je dać, uśmiechnęłam się na widok ręki zbliżającej się ku mojej buzi. Gdy miałam otworzyć buzie, Leon porwał rękę i owoc wylądował w jego ustach. Udałam obrażoną i podniosłam się z jego kolan, po czym wstałam z koca i powędrowałam przed siebie.
-Violu!-słyszałam głośnie krzyki mojego chłopaka.
Nie zwracałam na niego nawet najmniejszej uwagi. Usiadłam na wielkiej gałęzi, która niemalże dotykała ziemi. Wzięłam do ręki listka i zaczęłam się nim bawić.
-Ej mała...-Leon usiadł obok mnie-...nie obrażaj się-chciał mnie przytulić, ale ja go lekko odepchnęłam-przecież nie chciałem ci zrobić na złość...to były tylko żarty-tłumaczył.
-Wiem-zaśmiałam się po chwili.
-Że jak?
-Wiem-zaśmiałam się jeszcze głośniej.
-Oj joj joj Violu..zasłużyłaś na karę-śmiesznie poruszył brwiami i szybkim ruchem podniósł mnie, przerzucając mnie sobie przez ramię.
-Puść mnie..wariacie!-krzyczałam, a ten nic sobie z tego nie robił. Rzucił mnie na koc i zaczął gilgotać.
-Le..on..pro...szę...cię...prze...prze...prze...stń...!-krzyczałam najgłośniej jak mogłam.
Po dłuższej chwili zabawy, chłopak przestał mnie łaskotać i szybko zbliżył się do moich ust. Złączył je w pocałunku, ale krótkim, bo się oderwałam, żeby złapać oddech. Położył się obok mnie, podpierając się na łokciu.
-Kocham cię-wyszeptał mi do ucha.
-Ja cie...bie też-powiedziałam zdyszana z dużym uśmiechem.
-Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie...-zaczął chłopak.
-Ja też-zaśmiał się.
-Tylko tyle masz do powiedzenia 'Ja też'?-uśmiechnęłam się i odpowiedziałam mu pocałunkiem, oczywiście był zdziwiony, ale po chwili go oddał.
-Wiesz, że dzisiaj wieczorem robimy grilla?-zapytał wesoło.
-Nie wiedziałam...ale teraz już wiem-uśmiechnęłam się.
-Luka powiedział, że coś ma dla nas.
-Co?
-Sam chciałbym wiedzieć...Zbieramy się?-zapytał po chwili
-Pewnie, już szósta dochodzi.
Podnieśliśmy się. Ja pozbierałam wszystkie resztki, których nie zjedliśmy i wyrzuciłam je gdzieś daleko na łąkę, może zjedzą to leśne zwierzęta. Leon w tym czasie pozbierał naczynia, które powkładał do koszyka piknikowego i poskładał koc, który również wepchał do koszyka. Złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy ścieżką w stronę posiadłości wujka Leona.

Francesca
Nasza Leonetta poszła sobie 2 godziny temu na randkę i jeszcze nie wrócili. My już wszystko przygotowaliśmy. Sztućce plastikowe, talerzyki papierowe, kiełbasy, boczek i wiele innych rzeczy do jedzenia. Ludmile już głowa nie boli, ale Fede i tak ją nie odstępuje na krok. Jak byli sami w domu, to chyba coś się wydarzyło, bo razem chodzą z głową w chmurach. Później będę musiała wypytać Lu o wszystko, bo na pewno coś się tam działo.
-Luca rozpalcie tego grilla!-krzyknęłam do chłopaków, którzy cały czas kręcili się tylko w okół tego-nie będziemy czekać wieczność na "zakochanych"-zrobiłam rękami cudzysłów. I wtedy zobaczyłam Leona obejmującego Violette w pasie, idących w naszą stronę.
-Nie..bo twój nosek jest taki słodki-Leon dotknął nosa Violi.
-A twoje ustka takie mraśne-zmrużyła oczy z wielkim uśmiechem.
-A twoje...
-Ej my tu też jesteśmy-oznajmiłam.
-Widzimy przecież-odpysknął Leon.
-No to jak widzisz, to się zachowuj!-krzyknęłam
-Oj no Fran nie przesadzaj, przecież nic ci nie zrobił-wtrąciła się Cami-Siadaj Violu, a ty Leon idź pomóż chłopakom węgiel znaleźć, bo chyba nie mogą-chłopak z wielką nie chęcią puścił swoją ukochaną i poszedł na poszukiwania węgla.
-Dlaczego tak długo was nie było?-zapytała uśmiechnięta Naty-Fran tu od zmysłów odchodziła-zaśmiała się, a ja za to spiorunowałam ją wzrokiem.
-Fran o co się złościsz? Przecież mówiłam wam, że idę z Leonem...
-Tak, tak wiem, że szłaś na randkę...ale, że tak długo?
-Fran!-krzyknęła Cami
-No okej przepraszam, ale ja się martwiłam, bo długo nie wracaliście, a tu z chłopakami ciężko było wytrzymać. Bałam się żeby nic nie zrobili w domu, bo wtedy Leon by nas chyba zabił...
-Fran nie mów tak!-krzyknęła Violetta-Jeżeli Leon wziął taką odpowiedzialność i przyjechał tu z tymi świrami to teraz jest to jego sprawa. Jak coś zniszczą on poniesie tego konsekwencje, a nie ty-nic nie odpowiedziałam tylko przytuliłam Violettę. I wtedy właśnie przyszli chłopaki z wielkim krzykiem, że znaleźli węgiel.

Violetta
Moim zdaniem Fran za dużo się martwi i narzeka. Ale trudno co poradzę, taka jest z natury. Podszedł do mnie mój chłopak i przytulił się do mnie.
-Już się za tobą stęskniłem-wyszeptał mi do ucha, a ja na jego słowa się uśmiechnęłam,
-Ja za tobą też-wyszeptałam.
-Gołąbeczki chodźcie na grilla!-usłyszałam głos Maxi'ego.
Nic nie odpowiedzieliśmy, tylko poszliśmy do naszych przyjaciół i usiedliśmy przy stoliku. Wszyscy siedzieliśmy przy stole. Tylko Leon i Federico paradowali w samych koszulkach przy grillu.





Te wszystkie produkty wyglądały przepysznie. Po dłuższej chwili wszystkie smakołyki były gotowe, więc zaczęliśmy jeść, a między czasie dużo rozmawialiśmy, aż do pewnego czasu, kiedy Luca zszedł na dość dziwny temat.
-...no to tak. Dotknij ją. Powoli włóż dwa palce. Jeśli jest szeroka możesz powoli włożyć trzy palce. Musi być wilgotna. Poruszaj w górę i w dół...-gdy to mówił wszystkie dziewczyny dziwnie na niego patrzyły, za to chłopcy byli bardzo zafascynowani jego wypowiedzią-i...




Haha, Jestem zła..Wiem...Urywam w takim momencie...Nie bijcie...Hihihi..Nie domyślacie się co to będzie ;) Myślicie pewnie o dziwnej rzeczy, czynności..ale to nie to :* Dziękuję za tak liczne wyświetlenia...proszę was jeszcze o komentarze (będę bardzo, bardzo zadowolona)..To do następnego :***

1 komentarz:

  1. czekam na next czekam czekam podobaja mi się twoje rozdziały coraz bardziej

    OdpowiedzUsuń