niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 42

-A więc, co ostatnio jadł albo pił...yyy
-Chłopak-powiedziałam zdenerwowana-ostatnio pił ze mną koktajl, ale nie rozumiem.
-A jaki smak miał ten napój?
-Wiśniowy-odpowiedziałam szybko, nadal nie wiedziałam do czego zmierza pan doktor.
-A pani?
-Truskawkowy. Mógłby pan przejść do sedna bo się coraz bardziej denerwuje-powiedziałam dość spokojnie.
-A więc możliwe jest, że pani chłopak przez przypadek pomylił napoje i napił się truskawkowego. On ma uczulenie na truskawki.
-Ale wyjdzie z tego?
-Tak, ale musi zostać jeszcze kilka godzin na obserwacji. A i czy mógłbym prosić o numery jego rodziców?-zapytał lekarz, a ja nie wiedziałam co powiedzieć, bo przecież nie miałam ich numerów. Zmieszałam się.
-Yyy...bo wie pan co ja nie mam do nich numerów, ale jeżeli pozwoli mi pan wejść do sali Leona, to wezmę od niego telefon i będzie miał pan ich numery.
-Dobrze, ale szybko, bo są bardzo potrzebni-powiedział doktor, a ja natychmiast wstałam z krzesła i udałam się do sali Leona.
Na początek lekko uchyliłam drzwi, żeby zobaczyć co robi. Zauważyłam, że ma zamknięte oczy więc chyba śpi. Weszłam do środka, bardzo cicho. Nie było słychać żadnego szmeru, ani odgłosu. Podeszłam do niego i wzrokiem zaczęłam szukać jego telefonu. Gdzie on może być, pewnie w kieszeni. Miałam szczęście bo leżał na plecach, więc mogłam sprawdzić obie kieszenie. Z lewej strony niczego nie było, a z drugiej jak obeszłam łóżko, zauważyłam wystający z kieszeni czerwony prostokąt. Sięgnęłam ręką do jego kieszeni. Ale on ubrał ciasne spodnie, nie mogłam go wyciągnąć. Szarpnęłam mocniej i się udało, ale za to obudziłam Leona.
-Violetta?-zapytał lekko się podnosząc na rękach
-Przepraszam, że cię obudziłam. Nic ci nie jest?-zapytałam
-Nie. Na razie czuję się dobrze.-popatrzył się na moja rękę, w której trzymałam jego komórkę-Mam takie pytanie. Co ty przed chwilą robiłaś?
-Wyciągałam telefon z kieszeni i twoje następne pytanie, doktor potrzebuje numerów twoich rodziców.
-Ale po co? Przecież nic mi nie jest.
-Wiedziałeś, że masz uczulenie na truskawki?
-Tak-powiedział i odwrócił głowę do ściany, a ja lekko usiadłam obok niego na szpitalnym łóżku.
-Leon, nie martw się wszystko będzie dobrze-powtórzyłam słowa Francesci i pocałowałam go w policzek, a on popatrzył się na mnie.
-Kocham cię-powiedział cicho
-Ja ciebie też. A teraz muszę zanieść numery, więc zaraz wrócę-powiedziałam i wyszłam z sali. po drodze do gabinetu, włączyłam wyświetlacz i ukazało mi się 9 kropek. Muszę wpisać wzór. On miał chyba pierwszą literę swojego imienia. Przejechałam palcem po ekranie i nie odblokowałam go. Czy on musi zmieniać te hasła cały czas? Wróciłam się do jego sali.
-Tak szybko?-zapytał śmiejąc się pod nosem, przed który mu włożyłam telefon.
-Czy ty musisz zmieniać cały czas te hasła? Co chwila masz inne.
-A pomyśl jakie to może być hasło. Mogę ci podpowiedzieć, że to pierwsza litera imienia, dziewczyny, którą kocham nad życie.
-'V', ale dlaczego akurat moja litera-zapytałam odblokowując ekran
-Bo cię kocham
-Ja ciebie też, ale nie zmieniaj więcej hasła-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Spodobało ci się?
-Może-powiedziałam wychodząc za drzwi.
Gdy zapukałam do drzwi gabinetu. Usłyszałam słowo 'proszę', więc weszłam.
-Co tak długo?-uśmiechną się lekarz
-Bo nie mogłam odblokować telefonu i tak jakoś.
-Dobrze, dobrze. To podałabyś mi te...
-Tak oczywiście-powiedziałam i zaczęłam dyktować doktorowi liczby.
-Dziękuję-powiedział, a ja wyszłam z sali i powędrowałam do Leona.
-I co zaraz tu będą?
-Nie wiem, bo jeszcze nie dzwonił. A co teraz będziesz robił?-postanowiłam zmienić temat
-Leżał, a wiesz może kiedy mnie wypuszczają?
-Jeszcze dzisiaj-uśmiechnęłam się do niego, a on się do mnie przybliżył i prawie dotknęliśmy swoich ust. przerwał nam ktoś wbiegający do sali. To była Francesca.
-Przepraszam, że...
-Nie przejmuj się
-Jak się czujesz?-pytanie skierowała do Leona
-Jak widać dobrze-objął mnie ramieniem
-Fran, a gdzie ty byłaś jak ja poszłam do doktora?
-Byłam w Studiu, usprawiedliwić was i przy okazji ja się zwolniłam-uśmiechnęła się



-Nie musiałaś.
-Ale chciałam i muszę was przeprosić, bo z kimś się umówiłam-powiedziała będą przy drzwiach
-A zdradzisz mi z kim?-zapytałam z nadzieją, że mi powie
-Tobie tak, ale temu tutaj nie-powiedziała i wyszła, a ja popatrzyłam się na Leona. W tej chwili dostałam sms'a. Zaczęłam grzebać po torebce w celu znalezienia przedmiotu. Po chwili znalazłam. Zobaczyłam, kto przysłał mi wiadomość. To była...


Podoba się????????????????????
KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

1 komentarz: