-Wiesz co nie pocałuję cię-odpowiedziałam dumnie
-Dlaczego?-zapytał. Pewnie spodziewał się innej odpowiedzi. Nic nie odpowiedziałam tylko wstałam z łóżka i udałam się w stronę łazienki. Leon mnie o nic nie pytał tylko obserwował mnie co robię. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi na klucz. Weszłam tam, bo było tam chłodniej niż w pokoju, byłam cała spocona, a chciałam się trochę ochłodzić.
Leon
Od Violetty spodziewałem się całkiem innej odpowiedzi. A jak zapytałem dlaczego to ona wstała i poszła do łazienki. Nie będę tu bezczynnie leżał. Wstałem i poszedłem pod drzwi. Kiedy koło nich byłem nie pukając nacisnąłem na klamkę, ale drzwi się nie otworzyły. Zamknęła je sroka jedna.
-Vilu, co robisz?-zapytałem z ciekawości.
-Nic-odpowiedziała krótko
-To wpuść mnie-powiedziałem bezmyślnie, pewnie zaraz będę miał awanturę
-Nie
-Dlaczego?
-Bo nie mogę
-Dlaczego nie możesz?
-Bo nie
-Powiedz mi-prosiłem
-Nie-odpowiedziała krótko
-Vilu-postanowiłem się z nią trochę podrażnić
-Y, y -usłyszałem tylko jej mruknięcie
-Violuś, tak pięknie proszę powiedz mi.
-Leon uspokój się i idź do pokoju-rozkazała
-Jak powiesz to pójdę.
-Oj no...kobiece sprawy. Jasne? A teraz idź.
-A mogłabyś jaśniej, bo nic z tego nie zrozumiałem.
-Leżę
-Co robisz?-nie zrozumiałem trochę jej wypowiedzi. Mówi najpierw 'kobiece sprawy', a teraz 'leżę'.
-Leżę-powiedział i otworzyła drzwi
-Co? Nie rozumiem?-powiedziałem zdezorientowany
-Nigdy nie zrozumiesz-powiedziała i poszła położyć się na łóżku. Przykryła się kołdrą i powiedziała-dobranoc.
-Dlaczego idziesz już spać? Przecież jest dopiero 23:37
-To co. Idę, bo jestem zmęczona-nic jej nie odpowiedziałem tylko poszedłem zgasić światło. I położyłem się koło mojej Violetty.
-Wiesz, że jesteś mi coś winna-szepnąłem jej do ucha
-Co znowu?-zapytała zmęczonym głosem
-Całus-powiedziałem cicho i zacząłem ją muskać po szyi. Ona gwałtownie wyskoczyła z łóżka
-Co ty robisz?-zapytała głośno-Jesteś nienormalny, chwilę temu mi mówiłeś, że do niczego nie dojdzie, a tu proszę-krzyczała, a potem usiadła na krzesło przy moim biurku i zakryła twarz rękami. Nie wiedziałem co powiedzieć, ani co zrobić, przecież do niczego nie doszło. Czułem się tak jakoś dziwnie. Byłem w nietypowej sytuacji.
-Violetta-odważyłem się powiedzieć. Podszedłem do niej i kucnąłem, chwytając ją za rękę-Przepraszam-powiedziałem cicho-Jak chcesz to mogę spać w salonie-powiedziałem, ale ona nic nie odpowiedziała tylko popatrzyła się na mnie, więc wziąłem jedną poduszkę i wyszedłem z mojego pokoju, mówiąc jej tylko "Dobranoc".
Violetta
Obraziłam się o taką głupotę, on chciał mnie tylko pocałować, a ja zachowałam się jak nie normalna. Źle się z tym czuję. Muszę iść go przeprosić, ale zrobię to juro. Dzisiaj nie mam odwagi, a może sam wróci. Wstałam z krzesła i poszłam położyć się do łóżka. Zamknęłam oczy, ale coś mi tu nie pasowało. Zapomniałam zgasić światła. Musiałam wstać jeszcze raz i nacisnąć mały przycisk na ścianie. Położyłam się i już tym razem nie wstawałam, tylko smacznie usnęłam na łóżku Leona, które ślicznie pachniało nim i jego perfumem.
Przebudziłam się w środku nocy, bo poczułam, że ktoś mnie dotyka. Ktoś jeździł ręką po moim udzie. Natychmiast odskoczyłam z łóżka jak poparzona. bałam się trochę. Zobaczyłam kogoś, a właściwie cień który idzie w moją stronę. Chciałam uciec przez drzwi, ale one były po drugiej stronie. Złapał mnie w tali i przygniótł do ściany.
-Puść mnie!!!-krzyczałam bardzo głośno. Chciałam go odepchnąć, ale on był silniejszy-Pomocy!!!-krzyczałam. Zaczął mnie całować. Odwracałam głowę, żeby przestał, ale on trzymał ją swoją ręką. Nie miałam sił żeby się bronić-Pomocy!!!-krzyczałam bardzo głośno. Popchnął mnie i przewróciłam się na łóżko, położył się na mnie dalej mnie całując. Włożył rękę pod moją bluzkę od piżamy i zaczął macać moje piersi.-Zostaw mnie!!!-krzyczałam płacząc i wtedy do pokoju ktoś wbiegł i zaświecił światło. To był Leon
-Puść ją!-krzykną do tego faceta, a on natychmiast wstał, ze mnie. Zobaczyłam Lucasa. jak on mógł mi coś takiego zrobić. Szybko wstałam z łóżka i pobiegłam do łazienki, zamknęłam się w niej na klucz i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Słyszałam tylko ich kłótnie.
KOMENTUJCIE
TAK PIĘKNIE PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ
Jak wy czytacie i komentujecie to mnie motywujecie.
sobota, 31 maja 2014
sobota, 24 maja 2014
Rozdział 38
Leon staną przed drzwiami, chwycił za klamkę i nacisną. Otworzył drzwi, a w nich zobaczyliśmy jakiegoś chłopaka. Leon zapewne go zna, bo inaczej nie przychodził by tu o tak późnej porze i w dodatku w czasie burzy.
Leon
W drzwiach zobaczyłem Lucasa. Miał on przyjść dopiero jutro wieczorem, a tu taka niespodzianka i co ja mu teraz powiem, będzie się wypytywał o wszystko.
-Co ty tu robisz?-zapytałem gdy zamykał za sobą drzwi
-Mieszkam, a co nie widać?
-Miałeś przyjść dopiero jutro.
-Miałem, ale plany się zmieniły-powiedział Lucas. Po krótkiej chwili, jego wzrok przyciągnęła Violetta-A co to za laska?-zapytał się podchodząc do niej
-Moja laska-powiedziałem obejmując Violettę w talli
-Jak masz na imię?-zapytał łapiąc jej dłoń
-Violetta
-A ja jestem Lucas-mówi przyglądając się Violettcie-może się zabawimy?-dodaje po chwili
-Oooo nie nie, zapomnij-przyciągam ją bardziej do siebie
-Dobra, jak chcesz. Sam ją możesz przelecieć, a później zastanowię się co będzie dalej.
-Nikogo nie będę przelatywał i ty też, a w szczególności jej. Rozumiesz nie waż się jej dotknąć-zacząłem krzyczeć
-Posłuchaj młody, jak nie chcesz, żeby rodzice się dowiedzieli, że masz tu ją podczas ich nieobecności. To się zamknij-powiedział głośno wymachując palcem. Ja nic nie odpowiedziałem tylko pociągnąłem Violettę za rękę i poszliśmy do mojego pokoju.
-Leon to jest twój brat?-pyta się mnie Violetta siadając na moim łóżku
-Tak-odpowiadam krótko
-Nie mówiłeś mi nic, że on taki jest.
-Bo sam nie wiedziałem, że taki może być. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, żeby chodziło o dziewczynę.
-Ale on mi tego nie zrobi?
-Nie, na pewno tylko żartował-pocieszam ją, chociaż wiem do czego on może być zdolny.
-A Leon gdzie ja mam spać?
-Yyy... nie obraź się, ale będziemy musieli razem spać tu, ze względu na Lucasa.
-Ale...-nie dałem jej skończyć
-Tak wiem. Obiecuję, że nic się nie wydarzy, nie będę cię nawet dotykał.
-Nie o to mi chodziło....Ale już nie ważne.
-Okej...to ja pójdę się szybko przebrać, a później znajdę ci jakąś piżamę mojej mamy-powiedziałem i poszedłem się przebrać do łazienki.
Violetta
Leon poszedł do łazienki, mam szansę pooglądać i pogrzebać w jego rzeczach. Otworzyłam szufladę od biurka. Znalazłam tam jakieś magazyny o motocrossach i muzyce oraz zdjęcie jakiejś brunetki którą całuje.
Czy on spotyka się z inną? W tym samym czasie co jest ze mną, chodzi też z inną? Nie mogę w to uwierzyć!
Leon wyszedł po chwili z łazienki, chyba zobaczył, że czemuś się przyglądam, bo nic się nie odzywał.
-Co to ma znaczyć?-zapytałam pokazując mu zdjęcie-Co to ma znaczyć?-krzyknęłam
-Violetta, to nie tak jak myślisz...
-A jak? Co?-zadawałam pytania
-To jest Lara. Ja z nią chodziłem przed tym jak poznałem ciebie-tłumaczył się Leon
-A ty przypadkiem nie chodziłeś z Ludmiłą?
-Tak szczerze to z Ludmiłą zerwałem przed wakacjami, a z Larą po wakacjach i teraz jestem z tobą-powiedział i chciał mnie przytulić, ale ja się odsunęłam.
-A ze mną kiedy zerwiesz?
-Violetta, co ty mówisz? Ja nigdy z tobą nie zerwę.
-Nie jestem tego taka pewna, za chwilę znajdziesz sobie inną, a...
-Nie, nie znajdę. Nigdy nie czułem do innych dziewczyn coś takiego jak do ciebie. Jesteś całym moim życiem. Odkąd się w tobie zakochałem, nie potrafiłbym znieść jakiejkolwiek rozłąki z tobą.-to co powiedział Leon...jak on to pięknie powiedział.
-Leon-złapałam go za ręce-przepraszam i kocham cię-przytuliłam się do niego-Czuję do ciebie to samo co ty do mnie. To jest coś pięknego.
-Ja ciebie też kocham, nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo-uśmiechnęłam się do niego
-Yyy...to dasz mi jakąś piżamę?-zapytałam niepewnie
-Tak. Poczekaj chwilę-powiedział i wybiegł ze swojego pokoju. Jaki on jest słodki. Taki kochany.
Po chwili wrócił z piżamą w ręce.
-Może być taka?-zapytał i podniósł ją do góry, tak żebym zobaczyła.
-Pewnie, że może. Jaka słodka krówka!-zaśmiałam się
-Słodka to ty jesteś-podał mi piżamę
-Ty jesteś jeszcze bardziej słodszy-powiedziałam i wstałam. Ruszyłam w stronę łazienki.
-Gdzie ty idziesz?-zapytał się mnie Leon
-Do łazienki-odpowiedziałam stanowczo
-To chyba pomyliłaś kierunki.
-Nie, przecież ostatnio tam byłam...
-Tak, ale ja mam własną więc możesz iść w tamtą stronę-pokazał palcem
-Okej-zaśmiałam się
Poszłam się przebrać i zmyć makijaż. Po chyba 20 minutach, jak nie więcej wyszłam z niej i zobaczyłam Leona leżącego już na łóżku, podeszłam do niego i usiadłam na miękkiej posadzce.
-Ładnie wyglądasz w tej piżamce-powiedział
-Mi też się podoba. Nie wiedziałam, że twoja mama chodzi w takich.
-Ja też nie wiedziałem.
-Jak nie wiedziałeś, jak z nią mieszkasz. Co?-rzuciłam w niego poduszką, a on mi oddał. I tak zaczęła się bitwa na poduszki. Po pół godzinie postanowiliśmy sobie odpuścić, bo byliśmy bardzo zmęczeni. Rzuciliśmy się razem na łóżko, leżeliśmy chwilę bez ruchu. Podczas tego słyszałam głośne oddechy Leona.
Leon
Postanowiłem nie odpuszczać i rzuciłem jeszcze raz w Violettę poduszką, ale ona nie oddała mi. Czyli sobie odpuściła.
-Leon mógłbyś przestać, jestem zmęczona-powiedziała Violetta dysząc
-Pewnie, ale jak mnie pocałujesz-powiedziałem i podparłem sobie ręką głowę
-Wiesz co....
Komentujcie I dziękuje za tak liczne odwiedziny mojego bloga.
Leon
W drzwiach zobaczyłem Lucasa. Miał on przyjść dopiero jutro wieczorem, a tu taka niespodzianka i co ja mu teraz powiem, będzie się wypytywał o wszystko.
-Co ty tu robisz?-zapytałem gdy zamykał za sobą drzwi
-Mieszkam, a co nie widać?
-Miałeś przyjść dopiero jutro.
-Miałem, ale plany się zmieniły-powiedział Lucas. Po krótkiej chwili, jego wzrok przyciągnęła Violetta-A co to za laska?-zapytał się podchodząc do niej
-Moja laska-powiedziałem obejmując Violettę w talli
-Jak masz na imię?-zapytał łapiąc jej dłoń
-Violetta
-A ja jestem Lucas-mówi przyglądając się Violettcie-może się zabawimy?-dodaje po chwili
-Oooo nie nie, zapomnij-przyciągam ją bardziej do siebie
-Dobra, jak chcesz. Sam ją możesz przelecieć, a później zastanowię się co będzie dalej.
-Nikogo nie będę przelatywał i ty też, a w szczególności jej. Rozumiesz nie waż się jej dotknąć-zacząłem krzyczeć
-Posłuchaj młody, jak nie chcesz, żeby rodzice się dowiedzieli, że masz tu ją podczas ich nieobecności. To się zamknij-powiedział głośno wymachując palcem. Ja nic nie odpowiedziałem tylko pociągnąłem Violettę za rękę i poszliśmy do mojego pokoju.
-Leon to jest twój brat?-pyta się mnie Violetta siadając na moim łóżku
-Tak-odpowiadam krótko
-Nie mówiłeś mi nic, że on taki jest.
-Bo sam nie wiedziałem, że taki może być. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, żeby chodziło o dziewczynę.
-Ale on mi tego nie zrobi?
-Nie, na pewno tylko żartował-pocieszam ją, chociaż wiem do czego on może być zdolny.
-A Leon gdzie ja mam spać?
-Yyy... nie obraź się, ale będziemy musieli razem spać tu, ze względu na Lucasa.
-Ale...-nie dałem jej skończyć
-Tak wiem. Obiecuję, że nic się nie wydarzy, nie będę cię nawet dotykał.
-Nie o to mi chodziło....Ale już nie ważne.
-Okej...to ja pójdę się szybko przebrać, a później znajdę ci jakąś piżamę mojej mamy-powiedziałem i poszedłem się przebrać do łazienki.
Violetta
Leon poszedł do łazienki, mam szansę pooglądać i pogrzebać w jego rzeczach. Otworzyłam szufladę od biurka. Znalazłam tam jakieś magazyny o motocrossach i muzyce oraz zdjęcie jakiejś brunetki którą całuje.
Czy on spotyka się z inną? W tym samym czasie co jest ze mną, chodzi też z inną? Nie mogę w to uwierzyć!
Leon wyszedł po chwili z łazienki, chyba zobaczył, że czemuś się przyglądam, bo nic się nie odzywał.
-Co to ma znaczyć?-zapytałam pokazując mu zdjęcie-Co to ma znaczyć?-krzyknęłam
-Violetta, to nie tak jak myślisz...
-A jak? Co?-zadawałam pytania
-To jest Lara. Ja z nią chodziłem przed tym jak poznałem ciebie-tłumaczył się Leon
-A ty przypadkiem nie chodziłeś z Ludmiłą?
-Tak szczerze to z Ludmiłą zerwałem przed wakacjami, a z Larą po wakacjach i teraz jestem z tobą-powiedział i chciał mnie przytulić, ale ja się odsunęłam.
-A ze mną kiedy zerwiesz?
-Violetta, co ty mówisz? Ja nigdy z tobą nie zerwę.
-Nie jestem tego taka pewna, za chwilę znajdziesz sobie inną, a...
-Nie, nie znajdę. Nigdy nie czułem do innych dziewczyn coś takiego jak do ciebie. Jesteś całym moim życiem. Odkąd się w tobie zakochałem, nie potrafiłbym znieść jakiejkolwiek rozłąki z tobą.-to co powiedział Leon...jak on to pięknie powiedział.
-Leon-złapałam go za ręce-przepraszam i kocham cię-przytuliłam się do niego-Czuję do ciebie to samo co ty do mnie. To jest coś pięknego.
-Ja ciebie też kocham, nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo-uśmiechnęłam się do niego
-Yyy...to dasz mi jakąś piżamę?-zapytałam niepewnie
-Tak. Poczekaj chwilę-powiedział i wybiegł ze swojego pokoju. Jaki on jest słodki. Taki kochany.
Po chwili wrócił z piżamą w ręce.
-Może być taka?-zapytał i podniósł ją do góry, tak żebym zobaczyła.
-Pewnie, że może. Jaka słodka krówka!-zaśmiałam się
-Słodka to ty jesteś-podał mi piżamę
-Ty jesteś jeszcze bardziej słodszy-powiedziałam i wstałam. Ruszyłam w stronę łazienki.
-Gdzie ty idziesz?-zapytał się mnie Leon
-Do łazienki-odpowiedziałam stanowczo
-To chyba pomyliłaś kierunki.
-Nie, przecież ostatnio tam byłam...
-Tak, ale ja mam własną więc możesz iść w tamtą stronę-pokazał palcem
-Okej-zaśmiałam się
Poszłam się przebrać i zmyć makijaż. Po chyba 20 minutach, jak nie więcej wyszłam z niej i zobaczyłam Leona leżącego już na łóżku, podeszłam do niego i usiadłam na miękkiej posadzce.
-Ładnie wyglądasz w tej piżamce-powiedział
-Mi też się podoba. Nie wiedziałam, że twoja mama chodzi w takich.
-Ja też nie wiedziałem.
-Jak nie wiedziałeś, jak z nią mieszkasz. Co?-rzuciłam w niego poduszką, a on mi oddał. I tak zaczęła się bitwa na poduszki. Po pół godzinie postanowiliśmy sobie odpuścić, bo byliśmy bardzo zmęczeni. Rzuciliśmy się razem na łóżko, leżeliśmy chwilę bez ruchu. Podczas tego słyszałam głośne oddechy Leona.
Leon
Postanowiłem nie odpuszczać i rzuciłem jeszcze raz w Violettę poduszką, ale ona nie oddała mi. Czyli sobie odpuściła.
-Leon mógłbyś przestać, jestem zmęczona-powiedziała Violetta dysząc
-Pewnie, ale jak mnie pocałujesz-powiedziałem i podparłem sobie ręką głowę
-Wiesz co....
Komentujcie I dziękuje za tak liczne odwiedziny mojego bloga.
piątek, 16 maja 2014
Rozdział 37
G: Violetto chciałbym, żebyś wróciła na noc do domu, ale strasznie pada więc pozwalam ci zostać.
V: Dziękuje, a i jeszcze jutro od razu pójdziemy do Studia, więc wrócę po południu.
G: Dobrze, do zobaczenia. Kocham cię
V: Ja ciebie też.
Rozłączyłam się i popatrzyłam się na Leona. On cały czas podczas rozmowy się na mnie patrzył.
-I Jak?-zapytał
-Mogę-powiedziałam ucieszona i rzuciłam mu się na szyję. Gdy puściliśmy się, spojrzałam mu głęboko w oczy, on zrobił to samo. Po dłuższej chwili patrzenia w siebie, odezwał się Leon.
-Masz śliczne oczy-powiedział
-Dziękuję-zarumieniłam się i spuściłam głowę, żeby nie widział moich rumieńców
-Czemu spuściłaś głowę?-zapytał i złapał mnie za ręce
-Bo jestem cała czerwona-popatrzyłam się na niego i się lekko uśmiechnęłam
-Wstydzisz się?
-Nie, nie-zaprzeczałam
-Więc skąd te rumieńce?
-Przez ciebie, bo jak tak o mnie mówisz, sam wiesz-powiedziałam-dobra co robimy?-zmieniłam temat
-Yyy..mam pomysł-powiedział po chwili Leon
-Jaki?-zapytałam ciekawa
-Chodź do salonu-powiedział i poszłam za nim. Leon podszedł do telewizora i wyciągną rękę wysoko, po czym nacisną guziczek, który po chwili zrobił się zielony. Wrócił koło mnie i przesuną stół na bok. Ja cały czas się mu przyglądałam.
-Leon co ty robisz?-zapytałam i zrobiła dziwną minę
-Będziemy grać w x-box'a
-Aha-zaśmiałam się-Yyy..to jaką grę proponujesz?
-Możemy włączyć Dance Central-zaproponował, a ja pokiwałam twierdząco głową
-To zaczynamy-powiedziałam gdy Leon włączył już grę. Zaczęła się zacięta walka, kto zdobędzie najwięcej punktów. Potem graliśmy jeszcze w inne gry. Zanim się obejrzeliśmy była już 20 w nocy. Postanowiliśmy odpocząć i napić się czegoś oraz zjeść.
-Wiedziałam, że wygram-powiedziałam nalewając sobie sok do szklanki
-Chyba sobie żartujesz. Ja wygrałem-powiedział głośno Leon
-Y, y-pokiwałam przecząco głową-To ja tu jestem zwyciężczynią-zaśmiałam się
-Nie...-zaczął mówić, ale nagle przerwał. Jestem ciekawa co mu przyszło do głowy, zrobił dziwną minę.
-Mam się bać?-zapytałam śmiejąc się. Podszedł do mnie i złapał mnie za ręce.
-Uznam, że wygrałaś, jeżeli zrobisz coś dla mnie-powiedział i śmiesznie poruszył brwiami
-Co?-zrobiłam pytającą minę, Leon nic nie odpowiedział tylko pokazał palcem na swoje usta. Zaczął się przybliżać, aż w końcu złączył nasze usta w lekkim pocałunku.
-Wygrałaś-powiedział i się uśmiechnął
-Wiem-odparłam i poszłam do salonu po czym usiadłam na kanapie, mój chłopak zrobił to samo.
-Jaki film proponujesz?-zapytałam się patrząc się mu prosto w oczy
-Yyy...na pewno jakiś horror-powiedział po chwili
-Leon, ale nie możesz...
-Mogę bo mam już jeden przygotowany.-powiedział wkładając płytkę do DVD
-No dobrze, to chociaż powiedz jaki i czy bardzo straszny.
-Noc żywych trupów...
...i bardzo straszny-powiedział siadając koło mnie, po chwili gdy usiadł wygodnie objął mnie swoim ramieniem.
-Leon? Wiesz, że ja się boje takich filmów i później mam koszmary?
-Tak wiem-uśmiechnął się i pogłaskał mnie po policzku. Nagle usłyszałam bardzo głośne grzmoty, po czym od razu na niebie pojawiły się błyskawice.
-I jeszcze tak burza-dodałam, byłam wystraszona, bo strasznie bałam się burz
-Boisz się?-zapytał i popatrzył się na mnie
-Yyy..czego?-zapytałam i popatrzyłam się w inną stronę, tak żeby nie patrzeć się mu w twarz
-Burzy.
-Nieee-powiedziałam drżącym głosem
-Violetta
-Leon-powiedziałam-to może wydać się trochę głupie i dziwne, ale tak boję się i to bardzo-powiedziałam po chwili, a Leon nic nie odpowiedział tylko przytulił mnie. A następnie włączył film. Wtuliłam się w niego, a on we mnie. Przez cały film grzmiało i błyskało się. Ja próbowałam nie zwracać na to uwagi, ale nie potrafiłam, bałam się jak nie strasznych scen w filmie to burzy.
3 godziny później, 23:00
Film się skończył. A ja nadal mam straszne sceny w głowie.
-Leon, ja już nigdy więcej nie będę oglądała takich filmów-powiedziałam wstając z kanapy
-Ale dlaczego?-zapytał głupio, jakby nie wiedział
-Bo się boję, już ci mówiłam-powiedziałam, a ten tylko spuścił głowę-I jak ja teraz mam spać?-zapytała się go
-Yyy...-wstał i staną przede mną-może ze mną?-zapytał
-Leon?
-Co?
-Ty chyba już całkowicie zgłupiałeś-zaczęłam krzyczeć
-Ale o co ci chodzi?-zapytał także trochę głośniej
-O co mi chodzi? O to, że ja mam dopiero 15 lat, 15 lat, a ty co? Tobie już w głowie...-Leon przerwał mi pocałunkiem
-Nic mi nie siedzi w głowie, ja ci tylko zaproponowałem nocleg, jasne?-powiedział gdy się oderwaliśmy od siebie
-Leon, ja cię przepraszam, ale ta burza, ten film...
-Rozumiem-powiedział i mnie przytulił i w tym samym czasie błysnęło się oraz zadzwonił dzwonek do drzwi
-Kto to może być?-zapytałam się zdziwiona, trochę się bałam
-Nie wiem-powiedział i poszedł w stronę drzwi, a ja poszłam za nim
Leon stanął przed drzwiami, chwycił za klamkę i nacisną. Otworzył drzwi, a w nich zobaczyliśmy...
Komentujcie
Przepraszam, że rozdział ni pojawiał się tak długo, ale miałam w tym tygodniu dużo sprawdzianów i do tego jeszcze te powodzie, brak prądu, internetu itp.
PS. Z góry dzięki***
V: Dziękuje, a i jeszcze jutro od razu pójdziemy do Studia, więc wrócę po południu.
G: Dobrze, do zobaczenia. Kocham cię
V: Ja ciebie też.
Rozłączyłam się i popatrzyłam się na Leona. On cały czas podczas rozmowy się na mnie patrzył.
-I Jak?-zapytał
-Mogę-powiedziałam ucieszona i rzuciłam mu się na szyję. Gdy puściliśmy się, spojrzałam mu głęboko w oczy, on zrobił to samo. Po dłuższej chwili patrzenia w siebie, odezwał się Leon.
-Masz śliczne oczy-powiedział
-Dziękuję-zarumieniłam się i spuściłam głowę, żeby nie widział moich rumieńców
-Czemu spuściłaś głowę?-zapytał i złapał mnie za ręce
-Bo jestem cała czerwona-popatrzyłam się na niego i się lekko uśmiechnęłam
-Wstydzisz się?
-Nie, nie-zaprzeczałam
-Więc skąd te rumieńce?
-Przez ciebie, bo jak tak o mnie mówisz, sam wiesz-powiedziałam-dobra co robimy?-zmieniłam temat
-Yyy..mam pomysł-powiedział po chwili Leon
-Jaki?-zapytałam ciekawa
-Chodź do salonu-powiedział i poszłam za nim. Leon podszedł do telewizora i wyciągną rękę wysoko, po czym nacisną guziczek, który po chwili zrobił się zielony. Wrócił koło mnie i przesuną stół na bok. Ja cały czas się mu przyglądałam.
-Leon co ty robisz?-zapytałam i zrobiła dziwną minę
-Będziemy grać w x-box'a
-Aha-zaśmiałam się-Yyy..to jaką grę proponujesz?
-Możemy włączyć Dance Central-zaproponował, a ja pokiwałam twierdząco głową
-To zaczynamy-powiedziałam gdy Leon włączył już grę. Zaczęła się zacięta walka, kto zdobędzie najwięcej punktów. Potem graliśmy jeszcze w inne gry. Zanim się obejrzeliśmy była już 20 w nocy. Postanowiliśmy odpocząć i napić się czegoś oraz zjeść.
-Wiedziałam, że wygram-powiedziałam nalewając sobie sok do szklanki
-Chyba sobie żartujesz. Ja wygrałem-powiedział głośno Leon
-Y, y-pokiwałam przecząco głową-To ja tu jestem zwyciężczynią-zaśmiałam się
-Nie...-zaczął mówić, ale nagle przerwał. Jestem ciekawa co mu przyszło do głowy, zrobił dziwną minę.
-Mam się bać?-zapytałam śmiejąc się. Podszedł do mnie i złapał mnie za ręce.
-Uznam, że wygrałaś, jeżeli zrobisz coś dla mnie-powiedział i śmiesznie poruszył brwiami
-Co?-zrobiłam pytającą minę, Leon nic nie odpowiedział tylko pokazał palcem na swoje usta. Zaczął się przybliżać, aż w końcu złączył nasze usta w lekkim pocałunku.
-Wygrałaś-powiedział i się uśmiechnął
-Wiem-odparłam i poszłam do salonu po czym usiadłam na kanapie, mój chłopak zrobił to samo.
-Jaki film proponujesz?-zapytałam się patrząc się mu prosto w oczy
-Yyy...na pewno jakiś horror-powiedział po chwili
-Leon, ale nie możesz...
-Mogę bo mam już jeden przygotowany.-powiedział wkładając płytkę do DVD
-No dobrze, to chociaż powiedz jaki i czy bardzo straszny.
-Noc żywych trupów...
...i bardzo straszny-powiedział siadając koło mnie, po chwili gdy usiadł wygodnie objął mnie swoim ramieniem.
-Leon? Wiesz, że ja się boje takich filmów i później mam koszmary?
-Tak wiem-uśmiechnął się i pogłaskał mnie po policzku. Nagle usłyszałam bardzo głośne grzmoty, po czym od razu na niebie pojawiły się błyskawice.
-I jeszcze tak burza-dodałam, byłam wystraszona, bo strasznie bałam się burz
-Boisz się?-zapytał i popatrzył się na mnie
-Yyy..czego?-zapytałam i popatrzyłam się w inną stronę, tak żeby nie patrzeć się mu w twarz
-Burzy.
-Nieee-powiedziałam drżącym głosem
-Violetta
-Leon-powiedziałam-to może wydać się trochę głupie i dziwne, ale tak boję się i to bardzo-powiedziałam po chwili, a Leon nic nie odpowiedział tylko przytulił mnie. A następnie włączył film. Wtuliłam się w niego, a on we mnie. Przez cały film grzmiało i błyskało się. Ja próbowałam nie zwracać na to uwagi, ale nie potrafiłam, bałam się jak nie strasznych scen w filmie to burzy.
3 godziny później, 23:00
Film się skończył. A ja nadal mam straszne sceny w głowie.
-Leon, ja już nigdy więcej nie będę oglądała takich filmów-powiedziałam wstając z kanapy
-Ale dlaczego?-zapytał głupio, jakby nie wiedział
-Bo się boję, już ci mówiłam-powiedziałam, a ten tylko spuścił głowę-I jak ja teraz mam spać?-zapytała się go
-Yyy...-wstał i staną przede mną-może ze mną?-zapytał
-Leon?
-Co?
-Ty chyba już całkowicie zgłupiałeś-zaczęłam krzyczeć
-Ale o co ci chodzi?-zapytał także trochę głośniej
-O co mi chodzi? O to, że ja mam dopiero 15 lat, 15 lat, a ty co? Tobie już w głowie...-Leon przerwał mi pocałunkiem
-Nic mi nie siedzi w głowie, ja ci tylko zaproponowałem nocleg, jasne?-powiedział gdy się oderwaliśmy od siebie
-Leon, ja cię przepraszam, ale ta burza, ten film...
-Rozumiem-powiedział i mnie przytulił i w tym samym czasie błysnęło się oraz zadzwonił dzwonek do drzwi
-Kto to może być?-zapytałam się zdziwiona, trochę się bałam
-Nie wiem-powiedział i poszedł w stronę drzwi, a ja poszłam za nim
Leon stanął przed drzwiami, chwycił za klamkę i nacisną. Otworzył drzwi, a w nich zobaczyliśmy...
Komentujcie
Przepraszam, że rozdział ni pojawiał się tak długo, ale miałam w tym tygodniu dużo sprawdzianów i do tego jeszcze te powodzie, brak prądu, internetu itp.
PS. Z góry dzięki***
piątek, 9 maja 2014
Rozdział 36
-Od kiedy to ty mnie całujesz, a nie ja ciebie?-zapytał Leon
-Od teraz-zaśmiałam się-a on mnie przytulił
-Kocham cię-powiedział
-Ja ciebie też, wiesz nigdy mi tego nie mówiłeś
-Bo nigdy nie było okazji.
-Była już nie jedna, tylko się wstydziłeś
-No... może i tak-powiedział i wstał
-Gdzie idziesz?-zapytałam
-Chodź ze mną do mojego pokoju-powiedział i ja wstałam i poszliśmy do domu
-Po co mnie tu zaciągnąłeś?-zapytałam, gdy byliśmy już w pokoju Leona
-Bo ja muszę do łazienki-powiedział
-To musiałeś wyjść ze mną, aż tu?
-Tak, bo inaczej mogłabyś mi uciec-powiedział i złapał mnie za rękę
-Haha bardzo śmieszne-powiedziałam-dobra idź bo się posikasz, albo coś gorszego-zaśmiałam się i Leon wyszedł z pokoju, a ja zostałam sama w jego niebieskim pokoju.
-Pogrzebiemy sobie w szafie-powiedziałam i podeszłam do wielkiej szafy. Otworzyłam drzwi i spadła na mnie wieża ubrań, spadłam na ziemię i w całym pokoju było mnóstwo ciuchów.
-Leon mnie zabije-pomyślałam i akurat wszedł do pokoju Leon. Jego pierwsza reakcja to złapał się za głowę.
-Co tu się stało?-zapytał podając mi rękę, abym wstała
-Bo..ja...ja chciałam...a tu...to....wszystko...i tak jakoś-nie mogłam się wysłowić, a Leon westchnął głęboko
-Oj Violetta Violetta-powiedział i zaczął zbierać swoje ubrania
-Leon ja nie chciałam narozrabiać, ale..-nie zdążyłam więcej powiedzieć, bo Leon wstał i przerwał mi pocałunkiem
-Ja na ciebie nie potrafię się gniewać-pogłaskał mnie po policzku, gdy się ode mnie oderwał
-Ale i tak przepraszam-powiedziałam i zaczęłam składać ubrania mojego chłopaka-ale po części to twoja wina-zaśmiałam się
-Moja?-zapytał głupio
-No tak, ja chyba nie miałam porozwalane w szafie, aż tak, że wszystko z niej wypada, tylko ty-pokazałam na niego palcem.
-No w sumie to ja ten bałagan zrobiłem-powiedział i zaczął mi pomagać układać. Po mniej więcej godzinie skończyliśmy.
-Gotowe-westchnęłam ciężko
-To teraz chodź odpoczniemy-powiedział i zeszliśmy na dół po jakieś soki i przekąski
-Leon i radzę ci następnym razem. Nie rób takiego bałaganu w szafie-zaśmiałam się
-Nie zrobię obiecuję-powiedział i usiedliśmy na kanapie trzymając w rękach soki-A tak w ogóle to czego ty tam szukałaś? Co?
-A co to już nie wolno popatrzeć do szafy?-zapytałam robiąc przy tym duże oczy
-Ale ja się tylko zapytałem?-powiedział i podniósł ręce do góry
-No okej, okej.
-No po prostu jesteś pierwszą dziewczyną, która patrzy mi się do szafy-powiedział Leon
-Oj bo po prostu lubię ubrania. Tak?-Leon pokiwał głową-No właśnie
-Dobra, dość o tych ubraniach. Może oglądniemy sobie jakiś film?
-Okej, wybierz jakiś, a ja pójdę zrobić popcorn-powiedziałam i poszłam do kuchnia, ale nie wiedziałam gdzie on może być-Leon gdzie popcorn?-zapytałam krzycząc, żeby mnie usłyszał
-W tej ostatniej szafce na samy dole-usłyszałam krzyki Leona
Otworzyłam ostatnią szafkę na samym dole i znalazłam tam dużo słodyczy, chrupek, chipsów i oczywiście popcorn. Wyciągnęłam go i wrzuciłam do mikrofalówki, po 30 sekundach czekania, wyciągnęłam go i poszłam do Leona. Leon siedział już na kanapie trzymając w ręce pilota.
-Chodź szybko-poklepał ręką po kanapie
-Jaki film wybrałeś?-zapytałam siadając koło niego
-Horror-powiedział i pokazał mi opakowanie w jakim była płytka, a ja się na niego krzywo popatrzyłam-No co?-zapytał
-Nic, tylko ja trochę się boje takie "Horrory" oglądać-powiedziałam, a Leon nic nie odpowiedział tylko mnie przytulił. Po chwili włączył film i zaczęliśmy go oglądać. Cały czas byłam wtulona w mojego chłopaka, a on we mnie. Po 3 godzinach film się skończył. Wstałam z kanapy i zaczęłam się rozciągać.
-Leon, która godzina?-zapytałam
-18, a co?-zapytał
-To ja zaraz będę musiała iść-powiedziałam i poszłam w stronę drzwi, aby wziąć torebkę
-Gdzie?-zapytał idąc za mną
-Do domu-powiedziałam
-Ale jak?-zapytał znowu
-No na nogach.
-Popatrz jak pada deszcz-powiedział i pokazał na okno
-I jak ja wrócę?-teraz ja zapytałam
-Może zostaniesz u mnie na noc-zaproponował Leon
-Ale muszę zapytać się taty, a znając życie nie pozwoli mi.
-To zapytaj się czy możesz zostać na noc u Francesci czy Camili.
-Może wypali-powiedziałam-a nie będę ci przeszkadzać?-zapytałam
-Ty? Nigdy-powiedział i podał mi mój telefon, który trzymał w ręce
-Skąd go masz?-zapytałam
-Zostawiłaś go na stole, a teraz dzwoń-nalegał Leon
Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer taty, po dwóch sygnałach odebrał.
V:Cześć tato.
G:Cześć, kiedy wrócisz do domu?
V:Właśnie chciałam cię zapytać, czy mogłabym zostać u Francesci na noc, bo strasznie pada deszcz.
G:Violetto...
4 komentarze = 37 rozdział
-Od teraz-zaśmiałam się-a on mnie przytulił
-Kocham cię-powiedział
-Ja ciebie też, wiesz nigdy mi tego nie mówiłeś
-Bo nigdy nie było okazji.
-Była już nie jedna, tylko się wstydziłeś
-No... może i tak-powiedział i wstał
-Gdzie idziesz?-zapytałam
-Chodź ze mną do mojego pokoju-powiedział i ja wstałam i poszliśmy do domu
-Po co mnie tu zaciągnąłeś?-zapytałam, gdy byliśmy już w pokoju Leona
-Bo ja muszę do łazienki-powiedział
-To musiałeś wyjść ze mną, aż tu?
-Tak, bo inaczej mogłabyś mi uciec-powiedział i złapał mnie za rękę
-Haha bardzo śmieszne-powiedziałam-dobra idź bo się posikasz, albo coś gorszego-zaśmiałam się i Leon wyszedł z pokoju, a ja zostałam sama w jego niebieskim pokoju.
-Pogrzebiemy sobie w szafie-powiedziałam i podeszłam do wielkiej szafy. Otworzyłam drzwi i spadła na mnie wieża ubrań, spadłam na ziemię i w całym pokoju było mnóstwo ciuchów.
-Leon mnie zabije-pomyślałam i akurat wszedł do pokoju Leon. Jego pierwsza reakcja to złapał się za głowę.
-Co tu się stało?-zapytał podając mi rękę, abym wstała
-Bo..ja...ja chciałam...a tu...to....wszystko...i tak jakoś-nie mogłam się wysłowić, a Leon westchnął głęboko
-Oj Violetta Violetta-powiedział i zaczął zbierać swoje ubrania
-Leon ja nie chciałam narozrabiać, ale..-nie zdążyłam więcej powiedzieć, bo Leon wstał i przerwał mi pocałunkiem
-Ja na ciebie nie potrafię się gniewać-pogłaskał mnie po policzku, gdy się ode mnie oderwał
-Ale i tak przepraszam-powiedziałam i zaczęłam składać ubrania mojego chłopaka-ale po części to twoja wina-zaśmiałam się
-Moja?-zapytał głupio
-No tak, ja chyba nie miałam porozwalane w szafie, aż tak, że wszystko z niej wypada, tylko ty-pokazałam na niego palcem.
-No w sumie to ja ten bałagan zrobiłem-powiedział i zaczął mi pomagać układać. Po mniej więcej godzinie skończyliśmy.
-Gotowe-westchnęłam ciężko
-To teraz chodź odpoczniemy-powiedział i zeszliśmy na dół po jakieś soki i przekąski
-Leon i radzę ci następnym razem. Nie rób takiego bałaganu w szafie-zaśmiałam się
-Nie zrobię obiecuję-powiedział i usiedliśmy na kanapie trzymając w rękach soki-A tak w ogóle to czego ty tam szukałaś? Co?
-A co to już nie wolno popatrzeć do szafy?-zapytałam robiąc przy tym duże oczy
-Ale ja się tylko zapytałem?-powiedział i podniósł ręce do góry
-No okej, okej.
-No po prostu jesteś pierwszą dziewczyną, która patrzy mi się do szafy-powiedział Leon
-Oj bo po prostu lubię ubrania. Tak?-Leon pokiwał głową-No właśnie
-Dobra, dość o tych ubraniach. Może oglądniemy sobie jakiś film?
-Okej, wybierz jakiś, a ja pójdę zrobić popcorn-powiedziałam i poszłam do kuchnia, ale nie wiedziałam gdzie on może być-Leon gdzie popcorn?-zapytałam krzycząc, żeby mnie usłyszał
-W tej ostatniej szafce na samy dole-usłyszałam krzyki Leona
Otworzyłam ostatnią szafkę na samym dole i znalazłam tam dużo słodyczy, chrupek, chipsów i oczywiście popcorn. Wyciągnęłam go i wrzuciłam do mikrofalówki, po 30 sekundach czekania, wyciągnęłam go i poszłam do Leona. Leon siedział już na kanapie trzymając w ręce pilota.
-Chodź szybko-poklepał ręką po kanapie
-Jaki film wybrałeś?-zapytałam siadając koło niego
-Horror-powiedział i pokazał mi opakowanie w jakim była płytka, a ja się na niego krzywo popatrzyłam-No co?-zapytał
-Nic, tylko ja trochę się boje takie "Horrory" oglądać-powiedziałam, a Leon nic nie odpowiedział tylko mnie przytulił. Po chwili włączył film i zaczęliśmy go oglądać. Cały czas byłam wtulona w mojego chłopaka, a on we mnie. Po 3 godzinach film się skończył. Wstałam z kanapy i zaczęłam się rozciągać.
-Leon, która godzina?-zapytałam
-18, a co?-zapytał
-To ja zaraz będę musiała iść-powiedziałam i poszłam w stronę drzwi, aby wziąć torebkę
-Gdzie?-zapytał idąc za mną
-Do domu-powiedziałam
-Ale jak?-zapytał znowu
-No na nogach.
-Popatrz jak pada deszcz-powiedział i pokazał na okno
-I jak ja wrócę?-teraz ja zapytałam
-Może zostaniesz u mnie na noc-zaproponował Leon
-Ale muszę zapytać się taty, a znając życie nie pozwoli mi.
-To zapytaj się czy możesz zostać na noc u Francesci czy Camili.
-Może wypali-powiedziałam-a nie będę ci przeszkadzać?-zapytałam
-Ty? Nigdy-powiedział i podał mi mój telefon, który trzymał w ręce
-Skąd go masz?-zapytałam
-Zostawiłaś go na stole, a teraz dzwoń-nalegał Leon
Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer taty, po dwóch sygnałach odebrał.
V:Cześć tato.
G:Cześć, kiedy wrócisz do domu?
V:Właśnie chciałam cię zapytać, czy mogłabym zostać u Francesci na noc, bo strasznie pada deszcz.
G:Violetto...
4 komentarze = 37 rozdział
środa, 7 maja 2014
Rozdział 35
Podeszliśmy pod dom Leona, mówił, że jego rodziców nie ma, ale są auta, chyba, że ma więcej niż dwa.
-Leon, przecież twoi rodzice są-powiedziałam, stanęliśmy na przeciwko siebie i popatrzyłam się na Leona
-Nie ma ich-powiedział i chwycił mnie za ramiona
-Na pewno są, bo są auta-powiedziałam
-Nie ma ich, a oni mają aż 4 auta. Zaufaj mi nie ma ich-powiedział i popatrzył mi się prosto w oczy
-Okej, ale jakby byli-Leon podniósł palca-JAKBY BYLI-powtórzyłam-to idziemy prosto do twojego pokoju
-Dobrze-powiedział i poszliśmy w stronę pięknego domu. Leon schylił się i włożył kluczyk do dziurki, po czym otworzył je, weszliśmy do środka i rzeczywiście nikogo nie było.
-Udało ci się-mruknęłam pod nosem
-Co?-zapytał
-Co? Nic, nic-odpowiedziałam siadając na kanapie-O której oni wrócą?-zapytałam
-Za 2 dni-powiedział nalewając soku
-Za ile?-zapytałam
-Za 2 dni-powiedział i dziwnie się na mnie popatrzył
-Nie oto mi chodziło, oni zostawiają cię samego na 2 dni?-zapytałam
-Nie, ja zostałem z bratem-powiedział siadając na kanapie
-To ty masz brata?-zapytałam, coraz więcej dowiaduje się o Leonie
-Tak, nie mówiłem ci przepraszam. Ma na imię Lucas i ma 19 lat
-Trzy lata od ciebie starszy. Ciekawe czy przystojniejszy od ciebie-dogryzałam Leonowi
-Nieee, no co ty, kto mógłby być przystojniejszy ode mnie?
-No na przykład ja-pokazałam na siebie rękami
-No niech ci będzie jesteś dużo ładniejsza-powiedział
-A gdzie jest ten Lucas chciałabym go poznać-powiedziałam
-Yyy..-Leon położył rękę na głowę-On poszedł na impre, i wróci jutro wieczorem
-Czyli jesteś sam-powiedziałam i wstałam
-Nie, nie jestem sam jestem tu z tobą-powiedział i też wstał
-Masz tu jakieś podwórko albo ogród?-zapytałam
-Jest. A co?
-Bo taka ładna pogoda,a my siedzimy w domu.
-Okej chcesz iść do ogrodu to chodź, tylko za chwilkę nie narzekaj, że ci jest gorąco albo coś innego. Dobra-zaśmiał się Leon
-Dobra, dobra, a jest tam coś do siedzenia?-zapytałam specjalnie, żeby go trochę po wkurzać
-Jest ławka
-A stolik jest?
-Jest-odpowiedział
-A jakieś drzewo, żeby zasłaniało słońce?-zapytałam
-Tak jest wszystko, a teraz chodź-powiedział i pociągnął mnie za rękę. Wyszliśmy przez drzwi na piękny ogród.
-Śliczny ten twój ogródek-pochwaliłam go
-Dzięki-odpowiedział i złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę ławki która stała pod ogromnym drzewem, za którym było jeziorko.
-Ślicznie wyglądasz w tym magicznym ogrodzie-powiedział Leon-popatrzył mi się głęboko w oczy
-Dziękuję-odpowiedziałam i on zaczął się do mnie przybliżać, nasze usta dzieliły niewielkie milimetry, aż w końcu złączyły się w jednym bardzo namiętnym pocałunku.
-Wow-powiedziałam jak już się od siebie oderwaliśmy-nie wiedziałam, że umiesz, aż tak dobrze całować-dodałam
-Nie mówiłem ci, ale ty też wspaniale całujesz-uśmiechnął się
-Nie cygań.
-Mówię prawdę-powiedział i jeszcze raz mnie pocałował, ale tym razem bardziej namiętnie
-Leon-oderwałam się od niego
-Coś nie tak?-zapytał, jakby nigdy nic
-Nie przesadzaj.
-Z czym?-zapytał
-Z tym całowaniem mnie, bo teraz moja kolej-powiedziałam i lekko go pocałowałam
-Ej jejej-powiedział i pomachał mi palcem przed nosem
-Co?-zapytałam
Podoba się czy nie Komentujcie, Wiem trochę krótki, ale nie mam czasu teraz pisać.
-Leon, przecież twoi rodzice są-powiedziałam, stanęliśmy na przeciwko siebie i popatrzyłam się na Leona
-Nie ma ich-powiedział i chwycił mnie za ramiona
-Na pewno są, bo są auta-powiedziałam
-Nie ma ich, a oni mają aż 4 auta. Zaufaj mi nie ma ich-powiedział i popatrzył mi się prosto w oczy
-Okej, ale jakby byli-Leon podniósł palca-JAKBY BYLI-powtórzyłam-to idziemy prosto do twojego pokoju
-Dobrze-powiedział i poszliśmy w stronę pięknego domu. Leon schylił się i włożył kluczyk do dziurki, po czym otworzył je, weszliśmy do środka i rzeczywiście nikogo nie było.
-Udało ci się-mruknęłam pod nosem
-Co?-zapytał
-Co? Nic, nic-odpowiedziałam siadając na kanapie-O której oni wrócą?-zapytałam
-Za 2 dni-powiedział nalewając soku
-Za ile?-zapytałam
-Za 2 dni-powiedział i dziwnie się na mnie popatrzył
-Nie oto mi chodziło, oni zostawiają cię samego na 2 dni?-zapytałam
-Nie, ja zostałem z bratem-powiedział siadając na kanapie
-To ty masz brata?-zapytałam, coraz więcej dowiaduje się o Leonie
-Tak, nie mówiłem ci przepraszam. Ma na imię Lucas i ma 19 lat
-Trzy lata od ciebie starszy. Ciekawe czy przystojniejszy od ciebie-dogryzałam Leonowi
-Nieee, no co ty, kto mógłby być przystojniejszy ode mnie?
-No na przykład ja-pokazałam na siebie rękami
-No niech ci będzie jesteś dużo ładniejsza-powiedział
-A gdzie jest ten Lucas chciałabym go poznać-powiedziałam
-Yyy..-Leon położył rękę na głowę-On poszedł na impre, i wróci jutro wieczorem
-Czyli jesteś sam-powiedziałam i wstałam
-Nie, nie jestem sam jestem tu z tobą-powiedział i też wstał
-Masz tu jakieś podwórko albo ogród?-zapytałam
-Jest. A co?
-Bo taka ładna pogoda,a my siedzimy w domu.
-Okej chcesz iść do ogrodu to chodź, tylko za chwilkę nie narzekaj, że ci jest gorąco albo coś innego. Dobra-zaśmiał się Leon
-Dobra, dobra, a jest tam coś do siedzenia?-zapytałam specjalnie, żeby go trochę po wkurzać
-Jest ławka
-A stolik jest?
-Jest-odpowiedział
-A jakieś drzewo, żeby zasłaniało słońce?-zapytałam
-Tak jest wszystko, a teraz chodź-powiedział i pociągnął mnie za rękę. Wyszliśmy przez drzwi na piękny ogród.
-Śliczny ten twój ogródek-pochwaliłam go
-Dzięki-odpowiedział i złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę ławki która stała pod ogromnym drzewem, za którym było jeziorko.
-Ślicznie wyglądasz w tym magicznym ogrodzie-powiedział Leon-popatrzył mi się głęboko w oczy
-Dziękuję-odpowiedziałam i on zaczął się do mnie przybliżać, nasze usta dzieliły niewielkie milimetry, aż w końcu złączyły się w jednym bardzo namiętnym pocałunku.
-Wow-powiedziałam jak już się od siebie oderwaliśmy-nie wiedziałam, że umiesz, aż tak dobrze całować-dodałam
-Nie mówiłem ci, ale ty też wspaniale całujesz-uśmiechnął się
-Nie cygań.
-Mówię prawdę-powiedział i jeszcze raz mnie pocałował, ale tym razem bardziej namiętnie
-Leon-oderwałam się od niego
-Coś nie tak?-zapytał, jakby nigdy nic
-Nie przesadzaj.
-Z czym?-zapytał
-Z tym całowaniem mnie, bo teraz moja kolej-powiedziałam i lekko go pocałowałam
-Ej jejej-powiedział i pomachał mi palcem przed nosem
-Co?-zapytałam
Podoba się czy nie Komentujcie, Wiem trochę krótki, ale nie mam czasu teraz pisać.
wtorek, 6 maja 2014
Rozdział 34
-Poczekaj, bo idę załatwić swoją małą sprawę-powiedziałam
-Jaka sprawę?-zapytał głupio
-Leon idę do łazienki-powiedziałam i chciałam wyjść
-Idę z tobą-powiedział i wstał
-Co? Zapomnij. Nigdy i teraz zostajesz tu i czekasz-popchnęłam go na łóżko i on upadł
-A to za co-powiedział, ale ja już byłam w innym pomieszczeniu
Chwilę później
Wróciłam do mojego pokoju i nikogo tam nie zastałam.
-Leon jesteś tu?-zapytałam ale nie uzyskałam odpowiedzi weszłam głębiej do mojego pokoju i podeszłam do łóżka, obróciłam się i zobaczyłam Leona. Skoczył na mnie.
-Aaaa...-piszczałam spadając na łóżko, a Leon na mnie-Co ty wyprawiasz?-zapytałam zła
-Violetta co się stało?-usłyszałam krzyki na korytarzu i wtedy wszedł do pokoju tata i zastał mnie leżącą na łóżku, a Leona na mnie-Co wy wyprawiacie?-zaczął krzyczeć, a Leon natychmiast ze mnie wstał
-To nie tak jak myślisz-zaczęłam się tłumaczyć
-A jak? Violetto ty jesteś za młoda na chłopaka, a co dopiero na takie coś-krzyczał tata
-Ale my nic złego nie robiliśmy-wtrącił się Leon
-A ty się lepiej nie odzywaj-krzyknął prosto w twarz Leonowi
-Nie krzycz na niego-teraz ja krzyknęłam
-On dzisiaj ostatni raz jest w tym domu, a my sobie jeszcze porozmawiamy, za wiele tego-zagroził tata i wyszedł
-Co się stało?-zapytał Federico stając w progu mojego pokoju
-Nie twoja sprawa-zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem-Ja ci kiedyś coś zrobię, zobaczysz-powiedziałam do Leona i usiadłam na łóżku
-Przepraszam-powiedział siadając koło mnie i przy okazji zrobił niewinną minę
-Wiesz co on sobie mógł pomyśleć.
-Że my się kochaliśmy?zapytał
-No na przykład i od razu ci mówię na obiedzie nie będzie za fajnie.
-Będę musiał się przyzwyczaić-powiedział i się zaśmiał
-Albo unikać niektórych wydarzeń-zaśmiała się Violetto i zaczął dobijać się do drzwi
-Proszę-powiedziałam i wszedł Federico-mówiłam, że to moja sprawa-dodałam
-Ale ja przyszedłem do Leona, nie do ciebie więc bądź cicho-powiedział i założył rękę na rękę
-Co chcesz?-zapytałam
-Nic, idźcie już na kolacje-powiedział Fede i zrobił duże oczy
-Ale ty jesteś paskudny-powiedziałam ciągnąc Leona za rękę. Wyszliśmy z mojego pokoju i poszliśmy na dół. Przy stole siedział już tata i Jade oraz Angie.
-Cześć wszystkim-powiedziałam siadając do stołu z Leonem i Fede
-Dzień dobry-powiedział Leon
-Yyy...-zamruczała Jade
-A tak to jest Leon. Leon, a to Jade.
-Opowiesz nam coś o sobie?-zapytała Jade
-Tak, chodzę do Studia razem z Violettą, moi rodzice pracują razem z panem Germanem-powiedział Leon
-Tak? German czemu się nie chwalisz-zapytała go Jade
-Bo nie mam czym-odpowiedział oschle
-Mógłbyś się normalnie zachowywać?-zapytałam
-Nie-powiedział głośno
-Dlaczego?-zapytałam
-Wy razem dobrze wiecie dlaczego i wam wam tego nie odpuszczę-powiedział wstając-chodźcie-pokazał na drzwi od gabinetu. Wstaliśmy razem i poszliśmy do pomieszczenia wskazanego przez mojego tatę. On zrobił to samo,po czym usiadł na swoim fotelu. My usiedliśmy na krzesłach.
-Chcę wyjaśnień-powiedział
-No bo-powiedzieli razem-ty mów-powiedzieli razem
-Violetta, zacznij-krzyknął German. Od razu razem zamilkliśmy.
-Bo ja poszłam do łazienki i jak wróciłam...-opowiadałam
-Leon czy to prawda?-zapytał German
-Tak-powiedział krótko
-Niech ci będzie możecie się spotykać, ale do tego domu nie masz wstępu-powiedział German
-Tato, on może przychodzić do tego domu bo ja mu pozwolę-krzyknęłam i wstałam-Idziemy-powiedziałam i wyszliśmy.
Leon
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do parku, a tak na prawdę to zabiorę ją do mojego domu.
-Violetto, dziękuję-powiedziałem
-Za co?
-Za wytłumaczenie tej całej sytuacji.
-Ta cała sytuacja była bardzo nie zręczna, a tak w ogóle to gdzie my idziemy?-zapytała
-Do mnie-powiedział
-Ale przecież...-zaczęła
-Nie ma moich rodziców, są w pracy.
-Chociaż tyle-westchnęła i dalej szliśmy w ciszy
-Jaka sprawę?-zapytał głupio
-Leon idę do łazienki-powiedziałam i chciałam wyjść
-Idę z tobą-powiedział i wstał
-Co? Zapomnij. Nigdy i teraz zostajesz tu i czekasz-popchnęłam go na łóżko i on upadł
-A to za co-powiedział, ale ja już byłam w innym pomieszczeniu
Chwilę później
Wróciłam do mojego pokoju i nikogo tam nie zastałam.
-Leon jesteś tu?-zapytałam ale nie uzyskałam odpowiedzi weszłam głębiej do mojego pokoju i podeszłam do łóżka, obróciłam się i zobaczyłam Leona. Skoczył na mnie.
-Aaaa...-piszczałam spadając na łóżko, a Leon na mnie-Co ty wyprawiasz?-zapytałam zła
-Violetta co się stało?-usłyszałam krzyki na korytarzu i wtedy wszedł do pokoju tata i zastał mnie leżącą na łóżku, a Leona na mnie-Co wy wyprawiacie?-zaczął krzyczeć, a Leon natychmiast ze mnie wstał
-To nie tak jak myślisz-zaczęłam się tłumaczyć
-A jak? Violetto ty jesteś za młoda na chłopaka, a co dopiero na takie coś-krzyczał tata
-Ale my nic złego nie robiliśmy-wtrącił się Leon
-A ty się lepiej nie odzywaj-krzyknął prosto w twarz Leonowi
-Nie krzycz na niego-teraz ja krzyknęłam
-On dzisiaj ostatni raz jest w tym domu, a my sobie jeszcze porozmawiamy, za wiele tego-zagroził tata i wyszedł
-Co się stało?-zapytał Federico stając w progu mojego pokoju
-Nie twoja sprawa-zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem-Ja ci kiedyś coś zrobię, zobaczysz-powiedziałam do Leona i usiadłam na łóżku
-Przepraszam-powiedział siadając koło mnie i przy okazji zrobił niewinną minę
-Wiesz co on sobie mógł pomyśleć.
-Że my się kochaliśmy?zapytał
-No na przykład i od razu ci mówię na obiedzie nie będzie za fajnie.
-Będę musiał się przyzwyczaić-powiedział i się zaśmiał
-Albo unikać niektórych wydarzeń-zaśmiała się Violetto i zaczął dobijać się do drzwi
-Proszę-powiedziałam i wszedł Federico-mówiłam, że to moja sprawa-dodałam
-Ale ja przyszedłem do Leona, nie do ciebie więc bądź cicho-powiedział i założył rękę na rękę
-Co chcesz?-zapytałam
-Nic, idźcie już na kolacje-powiedział Fede i zrobił duże oczy
-Ale ty jesteś paskudny-powiedziałam ciągnąc Leona za rękę. Wyszliśmy z mojego pokoju i poszliśmy na dół. Przy stole siedział już tata i Jade oraz Angie.
-Cześć wszystkim-powiedziałam siadając do stołu z Leonem i Fede
-Dzień dobry-powiedział Leon
-Yyy...-zamruczała Jade
-A tak to jest Leon. Leon, a to Jade.
-Opowiesz nam coś o sobie?-zapytała Jade
-Tak, chodzę do Studia razem z Violettą, moi rodzice pracują razem z panem Germanem-powiedział Leon
-Tak? German czemu się nie chwalisz-zapytała go Jade
-Bo nie mam czym-odpowiedział oschle
-Mógłbyś się normalnie zachowywać?-zapytałam
-Nie-powiedział głośno
-Dlaczego?-zapytałam
-Wy razem dobrze wiecie dlaczego i wam wam tego nie odpuszczę-powiedział wstając-chodźcie-pokazał na drzwi od gabinetu. Wstaliśmy razem i poszliśmy do pomieszczenia wskazanego przez mojego tatę. On zrobił to samo,po czym usiadł na swoim fotelu. My usiedliśmy na krzesłach.
-Chcę wyjaśnień-powiedział
-No bo-powiedzieli razem-ty mów-powiedzieli razem
-Violetta, zacznij-krzyknął German. Od razu razem zamilkliśmy.
-Bo ja poszłam do łazienki i jak wróciłam...-opowiadałam
-Leon czy to prawda?-zapytał German
-Tak-powiedział krótko
-Niech ci będzie możecie się spotykać, ale do tego domu nie masz wstępu-powiedział German
-Tato, on może przychodzić do tego domu bo ja mu pozwolę-krzyknęłam i wstałam-Idziemy-powiedziałam i wyszliśmy.
Leon
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do parku, a tak na prawdę to zabiorę ją do mojego domu.
-Violetto, dziękuję-powiedziałem
-Za co?
-Za wytłumaczenie tej całej sytuacji.
-Ta cała sytuacja była bardzo nie zręczna, a tak w ogóle to gdzie my idziemy?-zapytała
-Do mnie-powiedział
-Ale przecież...-zaczęła
-Nie ma moich rodziców, są w pracy.
-Chociaż tyle-westchnęła i dalej szliśmy w ciszy
niedziela, 4 maja 2014
Rozdział 33
Violetta, Violetta co ty wyprawiasz-ktoś krzyczał i wtedy gwałtownie się od siebie oderwaliśmy. Wszędzie rozpoznam ten głos. To German.
-Tato? Co ty tu robisz?-zapytała wystraszona Violetta
-Co ty wyprawiasz? Kto ci na to pozwolił z tym gówniarzem?-zapytał krzycząc
-To nie jej wina-powiedział Leon
-A czyja? Twoja i jej-krzyknął German
-Nie-krzyknęła Camila-To moja wina, bo widzi pan graliśmy w butelkę i ja wymyśliłam takie zadanie. Przepraszam-powiedziała
-A dlaczego akurat takie, a nie inne?-zapytał i podparł się rękami
-Bo...bo, ponieważ wypadło na Leona, no i..i chciałam coś fajnego wymyślić, a że Leon najlepiej dogaduje się z Violettą to .. no widział pan-powiedziała Camila ciągle jąkając się i bawiąc się palcami
-Widzisz-powiedziała Violetta-ja nic złego nie zrobiłam-dodała
-Nic, nie zrobiłaś tylko całowałaś się z nim-powiedział zły German-W tej chwili idziesz ze mną do domu-dodał krzycząc i złapał mnie za rękę
-Co się tu dzieje?-zapytała Angie przechodząc-dlaczego tu są takie krzyki?
-Bo pan German, każe iść Violettcie do domu-powiedział Thomas
-A dlaczego?-zapytała Angie
-Violetta całowała się z chłopakiem-powiedział wściekły German
-Przecież to nic złego-powiedziała Angie i się uśmiechnęła-idziemy, a Violetta zostaje i przyjdzie po lekcjach do domu-dodała i wyrwała moja rękę z jego
-To tak wyglądają, te lekcje w Studio. Siedzą sobie na polu i...-zaczął German
-Mają przerwę-powiedziała Angie i pociągnęła go za rękę i poszli
-Myślałem, że zaraz go rozniesie, był taki czerwony-zaśmiałem się i dostałem od Violetty z łokcia w brzuch-Ała
-Ała to będziesz dopiero miał-powiedziała Violetta-Nie chcę grać już w tą butelkę-dodała
-Ja też-powiedzieli wszyscy
-Leon musimy porozmawiać-powiedziała Violetta
-To my się zbieramy-powiedziałem wstając, potem podałem Violettcie rękę i też wstała
-A wy gdzie?-zapytał Thomas
-Daleko od was-powiedziała Violetta i poszliśmy
Violetta
Muszę powiedzieć Leonowi o tym, że zapraszamy go na obiad, tylko jak mu to powiedzieć.
-Leon, bo my to znaczy ja zapraszam cię na obiad-powiedziałam ze spuszczoną głową
-Dzisiaj?-zapytał
-Tak, a co?-zapytałam
-No bo twój tata był taki wściekły i tak trochę głupio.
-Nie przejmuj się nim, on zawsze ma coś do powiedzenia i zawsze ma jakieś ale, ale to u niego normalka-powiedziałam
-No to niech będzie przyjdę. A o której?
-Od razu po szkole-powiedziałam i złapaliśmy się za rękę, po czym udaliśmy się do Studio 21
Po szkole, 13:30
Stoimy właśnie przed moją bramą wejściową. Widać, że Leonowi jest trudno przebywać w towarzystwie mojego taty, ale jakoś musi to wytrzymać. Jak to mówią "Trzeba zrobić pierwszy krok, a później będzie łatwiej".
-Violetta-powiedziała głośno Jade i mnie przytuliła gdy weszliśmy do środka
-Dzień dobry-powiedział Leon
-Violetto przedstawisz nam swojego chłopaka?-zapytała Jade
-Tak. Jade, Leon, Leon, Jade-mówiłam pokazują palcami w te i we wte
-Miło mi-powiedział Leon
-Rozgość się, bo dopiero za pół godziny będzie obiad-powiedziała Olga wchodząc do salonu
-To ja pójdę z nim do góry-powiedziałam i pociągnęłam Leona za rękę do góry, do mojego pokoju.
-Fajna chata-powiedział-Mówiłem ci już to?-zapytał
-Tak. Pamiętasz jak w tedy byłeś u mnie pierwszy raz. To w tedy mi to powiedziałeś.
-A tak przypominam sobie-powiedział siadając na łóżku
-Poczekaj zaraz wrócę, bo idę załatwić swoją małą sprawę...
KOMENTUJCIE
DLACZEGO NIE KOMENTUJECIE?
NIE PODOBA WAM SIĘ?
-Tato? Co ty tu robisz?-zapytała wystraszona Violetta
-Co ty wyprawiasz? Kto ci na to pozwolił z tym gówniarzem?-zapytał krzycząc
-To nie jej wina-powiedział Leon
-A czyja? Twoja i jej-krzyknął German
-Nie-krzyknęła Camila-To moja wina, bo widzi pan graliśmy w butelkę i ja wymyśliłam takie zadanie. Przepraszam-powiedziała
-A dlaczego akurat takie, a nie inne?-zapytał i podparł się rękami
-Bo...bo, ponieważ wypadło na Leona, no i..i chciałam coś fajnego wymyślić, a że Leon najlepiej dogaduje się z Violettą to .. no widział pan-powiedziała Camila ciągle jąkając się i bawiąc się palcami
-Widzisz-powiedziała Violetta-ja nic złego nie zrobiłam-dodała
-Nic, nie zrobiłaś tylko całowałaś się z nim-powiedział zły German-W tej chwili idziesz ze mną do domu-dodał krzycząc i złapał mnie za rękę
-Co się tu dzieje?-zapytała Angie przechodząc-dlaczego tu są takie krzyki?
-Bo pan German, każe iść Violettcie do domu-powiedział Thomas
-A dlaczego?-zapytała Angie
-Violetta całowała się z chłopakiem-powiedział wściekły German
-Przecież to nic złego-powiedziała Angie i się uśmiechnęła-idziemy, a Violetta zostaje i przyjdzie po lekcjach do domu-dodała i wyrwała moja rękę z jego
-To tak wyglądają, te lekcje w Studio. Siedzą sobie na polu i...-zaczął German
-Mają przerwę-powiedziała Angie i pociągnęła go za rękę i poszli
-Myślałem, że zaraz go rozniesie, był taki czerwony-zaśmiałem się i dostałem od Violetty z łokcia w brzuch-Ała
-Ała to będziesz dopiero miał-powiedziała Violetta-Nie chcę grać już w tą butelkę-dodała
-Ja też-powiedzieli wszyscy
-Leon musimy porozmawiać-powiedziała Violetta
-To my się zbieramy-powiedziałem wstając, potem podałem Violettcie rękę i też wstała
-A wy gdzie?-zapytał Thomas
-Daleko od was-powiedziała Violetta i poszliśmy
Violetta
Muszę powiedzieć Leonowi o tym, że zapraszamy go na obiad, tylko jak mu to powiedzieć.
-Leon, bo my to znaczy ja zapraszam cię na obiad-powiedziałam ze spuszczoną głową
-Dzisiaj?-zapytał
-Tak, a co?-zapytałam
-No bo twój tata był taki wściekły i tak trochę głupio.
-Nie przejmuj się nim, on zawsze ma coś do powiedzenia i zawsze ma jakieś ale, ale to u niego normalka-powiedziałam
-No to niech będzie przyjdę. A o której?
-Od razu po szkole-powiedziałam i złapaliśmy się za rękę, po czym udaliśmy się do Studio 21
Po szkole, 13:30
Stoimy właśnie przed moją bramą wejściową. Widać, że Leonowi jest trudno przebywać w towarzystwie mojego taty, ale jakoś musi to wytrzymać. Jak to mówią "Trzeba zrobić pierwszy krok, a później będzie łatwiej".
-Violetta-powiedziała głośno Jade i mnie przytuliła gdy weszliśmy do środka
-Dzień dobry-powiedział Leon
-Violetto przedstawisz nam swojego chłopaka?-zapytała Jade
-Tak. Jade, Leon, Leon, Jade-mówiłam pokazują palcami w te i we wte
-Miło mi-powiedział Leon
-Rozgość się, bo dopiero za pół godziny będzie obiad-powiedziała Olga wchodząc do salonu
-To ja pójdę z nim do góry-powiedziałam i pociągnęłam Leona za rękę do góry, do mojego pokoju.
-Fajna chata-powiedział-Mówiłem ci już to?-zapytał
-Tak. Pamiętasz jak w tedy byłeś u mnie pierwszy raz. To w tedy mi to powiedziałeś.
-A tak przypominam sobie-powiedział siadając na łóżku
-Poczekaj zaraz wrócę, bo idę załatwić swoją małą sprawę...
KOMENTUJCIE
DLACZEGO NIE KOMENTUJECIE?
NIE PODOBA WAM SIĘ?
piątek, 2 maja 2014
Rozdział 32
...ale ci powiem, zapraszają cie na obiad, wiem nie powinienem ci tego mówić, bo powinna to zrobić Violetta, ale już trudno-powiedziałem
-Co oni mnie...na obiad?-zapytał zdziwiony Leon
-Tak, w zasadzie to Jade, a nie German
-To przecież jak ja tam wejdę, to on mi oczy wydłubie
-Nie bój się, ja mu pomogę-zaśmiałem się i dostałem od Leona w łeb
-Dziękuję, za wsparcie, a jeszcze a pro po Violetty, przestań gadać głupoty jak się całujemy, albo coś innego, dobra-powiedział Leon
-No dobra-zaśmiałem się i dalej szliśmy w ciszy
Studio
Jestem już w Studio, a właściwie to siedzę już na krześle w sali ze sceną. Wszyscy już przyszli tylko jeszcze Leona i Federico nie ma.
-Hej Violetta-powiedział Diego siadając koło mnie na krześle
-Cześć-powiedziałam
-Gdzie masz Leona?-zapytał
-Nie wiem, ale pewnie zaraz przyjdzie-odpowiedziałam mu
-Piękna jesteś-powiedział i wziął mnie za rękę
-Dziękuję-powiedziałam i chciałam wyrwać moją rękę z jego, ale on ją mocniej przytrzymał
-Ej ja ci nic nie zrobię, tylko chciałem porozmawiać-powiedział dalej trzymając moją rękę
-O czym?
-Została byś ze mną na pół godzinki po lekcjach i nauczyła mnie tych kroków co wymyśliłyście z dziewczynami na te zajęcia na poniedziałek, bo ja ich nie ogarniam-powiedział Diego
-Jasne-powiedziałam niepewnie i podszedł do nas Leon
-Sorry, ale to moja dziewczyna-oburzył się Leon
-Okej, ja tylko rozmawiałem-powiedział Diego i wstał, po czym poszedł i usiadł na inne miejsce
-O czym rozmawialiście?-zapytał się mnie Leon
-Pytał się mnie czy zostanę z nim pół godzinki po lekcjach i pokaże mu te kroki na poniedziałek-powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Acha, to ja też zostanę i mi też pokażesz, bo też ich nie ogarniam-powiedział Leon
-Okej-zaśmiałam się i w tym samym czasie wszedł do sali Pablo i zaczął zajęcia.
2 godziny później
Właśnie skończyliśmy lekcje z Angie i teraz mamy godzinną przerwę.
-Dziewczyny co robimy?-zapytałam
-Yyy..może z chłopakami poszlibyśmy do parku-zaproponowała Camila
-Może być fanie-dodała Fran
-Chłopaki idziecie z nami do parku?-zapytała Cami
-Jasne-odpowiedzieli wszyscy i ruszyliśmy w stronę parku.
Chwilę później
Idziemy tak tym parkiem i rozmawiamy, śmiejemy się, a może byśmy w coś zagrali?
-A może w coś zagramy?-zapytałam
-Okej-powiedzieli wszyscy
-Co powiecie na butelkę?-zapytał Leon i pokazał nam kolorową, plastikową butelkę
-Dobra-odpowiedzieli wszyscy
-Chodźcie tu usiąść-zawołał Maxi i poszliśmy usiąść na trawniku
-Kto zaczyna?-zapytał Thomas
-Mogę ja?-zapytała Cami
-Tak-powiedział Leon i podał jej butelkę
-To kręcę-powiedziała i zakręciła. Butelka kręciła się i kręciła, aż w końcu wypadła na Leona-Leon. Prawda czy wyzwanie?-zapytała Camila
-Wyzwanie-odpowiedział Leon
-Hhyyy pomyślmy, co by ci tu dać-powiedziała-Na wyzwanie masz pocałować Violettę w usta. Słyszysz w usta-dodała po chwili
-Ale...-powiedział Leon i popatrzył się na mnie
Leon
Widziałem w oczach Violetty, że nie chce tego robić przy wszystkich. Nawet kiwała głową, że nie chce.
-Leon, co cykora masz-zaśmiał się Thomas
-Nie-powiedziałem głośno i wstałem, po czym podszedłem do Violetty, kucnąłem i zbliżyłem się do niej-zamknij oczy-powiedziałem do niej po cichu, żeby nikt inny nie usłyszał, Violetta zrobiła to o co poprosiłem i wtedy złączyliśmy nasze usta.
W tym samym czasie usłyszałem jakieś krzyki.
-Violetta, Violetta-ktoś krzyczał...
Komentujcie, bo to motywuje
-Co oni mnie...na obiad?-zapytał zdziwiony Leon
-Tak, w zasadzie to Jade, a nie German
-To przecież jak ja tam wejdę, to on mi oczy wydłubie
-Nie bój się, ja mu pomogę-zaśmiałem się i dostałem od Leona w łeb
-Dziękuję, za wsparcie, a jeszcze a pro po Violetty, przestań gadać głupoty jak się całujemy, albo coś innego, dobra-powiedział Leon
-No dobra-zaśmiałem się i dalej szliśmy w ciszy
Studio
Jestem już w Studio, a właściwie to siedzę już na krześle w sali ze sceną. Wszyscy już przyszli tylko jeszcze Leona i Federico nie ma.
-Hej Violetta-powiedział Diego siadając koło mnie na krześle
-Cześć-powiedziałam
-Gdzie masz Leona?-zapytał
-Nie wiem, ale pewnie zaraz przyjdzie-odpowiedziałam mu
-Piękna jesteś-powiedział i wziął mnie za rękę
-Dziękuję-powiedziałam i chciałam wyrwać moją rękę z jego, ale on ją mocniej przytrzymał
-Ej ja ci nic nie zrobię, tylko chciałem porozmawiać-powiedział dalej trzymając moją rękę
-O czym?
-Została byś ze mną na pół godzinki po lekcjach i nauczyła mnie tych kroków co wymyśliłyście z dziewczynami na te zajęcia na poniedziałek, bo ja ich nie ogarniam-powiedział Diego
-Jasne-powiedziałam niepewnie i podszedł do nas Leon
-Sorry, ale to moja dziewczyna-oburzył się Leon
-Okej, ja tylko rozmawiałem-powiedział Diego i wstał, po czym poszedł i usiadł na inne miejsce
-O czym rozmawialiście?-zapytał się mnie Leon
-Pytał się mnie czy zostanę z nim pół godzinki po lekcjach i pokaże mu te kroki na poniedziałek-powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Acha, to ja też zostanę i mi też pokażesz, bo też ich nie ogarniam-powiedział Leon
-Okej-zaśmiałam się i w tym samym czasie wszedł do sali Pablo i zaczął zajęcia.
2 godziny później
Właśnie skończyliśmy lekcje z Angie i teraz mamy godzinną przerwę.
-Dziewczyny co robimy?-zapytałam
-Yyy..może z chłopakami poszlibyśmy do parku-zaproponowała Camila
-Może być fanie-dodała Fran
-Chłopaki idziecie z nami do parku?-zapytała Cami
-Jasne-odpowiedzieli wszyscy i ruszyliśmy w stronę parku.
Chwilę później
Idziemy tak tym parkiem i rozmawiamy, śmiejemy się, a może byśmy w coś zagrali?
-A może w coś zagramy?-zapytałam
-Okej-powiedzieli wszyscy
-Co powiecie na butelkę?-zapytał Leon i pokazał nam kolorową, plastikową butelkę
-Dobra-odpowiedzieli wszyscy
-Chodźcie tu usiąść-zawołał Maxi i poszliśmy usiąść na trawniku
-Kto zaczyna?-zapytał Thomas
-Mogę ja?-zapytała Cami
-Tak-powiedział Leon i podał jej butelkę
-To kręcę-powiedziała i zakręciła. Butelka kręciła się i kręciła, aż w końcu wypadła na Leona-Leon. Prawda czy wyzwanie?-zapytała Camila
-Wyzwanie-odpowiedział Leon
-Hhyyy pomyślmy, co by ci tu dać-powiedziała-Na wyzwanie masz pocałować Violettę w usta. Słyszysz w usta-dodała po chwili
-Ale...-powiedział Leon i popatrzył się na mnie
Leon
Widziałem w oczach Violetty, że nie chce tego robić przy wszystkich. Nawet kiwała głową, że nie chce.
-Leon, co cykora masz-zaśmiał się Thomas
-Nie-powiedziałem głośno i wstałem, po czym podszedłem do Violetty, kucnąłem i zbliżyłem się do niej-zamknij oczy-powiedziałem do niej po cichu, żeby nikt inny nie usłyszał, Violetta zrobiła to o co poprosiłem i wtedy złączyliśmy nasze usta.
W tym samym czasie usłyszałem jakieś krzyki.
-Violetta, Violetta-ktoś krzyczał...
Komentujcie, bo to motywuje
czwartek, 1 maja 2014
Rozdział 31
-Tak?-zapytałem
-Bo ty jesteś...jesteś...
-Kim ja jestem?-zapytałem
-Jesteś moim pierwszym chłopakiem i ja.. ja wstydzę się tak całować-powiedziała Violetta i spuściła głowę na dół
-Ale nie masz się czego wstydzić, przecież to normalne. Nieraz pewnie widziałaś całujących się ludzi i jak przechodziłaś to co poczułaś?-zapytałem-Ale wszedłem w temat-pomyślałem
-Poczułam radość, miłość innych ludzi.
-No właśnie, a jak ty czujesz, że oni są szczęśliwi to oni też poczują to samo jak zobaczą innych całujących się. To na przykład my będziemy się całować i ktoś przejdzie to poczuje to samo co ty-powiedziałem
-Leon , ja mogę się z tobą całować, ale jak nikogo nie będzie przy nas. Z czasem może będziemy całować się w każdym miejscu, ale teraz ja...ja nie mogę-powiedziała smutna
-Okej, rozumiem to-powiedziałem i stanęliśmy już pod bramą wejściową Violetty.
-Dziękuję-powiedziała i się uśmiechnęła
-Kocham cię-powiedziałem i Violetta obróciła się w moją stronę
-Ja ciebie też-powiedziała i zbliżyliśmy się do siebie, po chwili razem złączyliśmy nasze usta w pocałunek
-Na statku, na łodzi całują się młodzi. A wrona im kracze: Nie wolno smarkacze-powiedział Fede ze śmiechem przechodząc koło nas, ja gwałtownie oderwałam się od Leona
-Mam jeden powód, na przykład ten-powiedziała Violetta wymachując rękami
-Okej nie denerwuj się on nam zazdrości-powiedziałem i przytuliłem Violettę
-Dzięki ale muszę już iść bo Fede już pewnie ma kazanie, a teraz pora na mnie-zaśmiała się Violetta
-Okej to do jutra, jak dasz radę wyjść z domu-powiedziałem i pocałowałem ją w policzek
-Pa-powiedziała i weszła do środka
Violetta
Weszłam do środka, a tu takie krzyki.
-Co tu się dzieje?-zapytałam głośno
-Dlaczego razem z Federico uciekliście z domu?-zapytał tata, był bardzo zły
-Wiesz co?-zapytałam
-Nie wiem-odpowiedział
-Mam tego dość. Chodzę do Studia 21 od dwóch tygodni, Leon jest moim chłopakiem, a Angie jest moją ciotką. To chyba wszystko, co powinieneś wiedzieć i chodź teraz dostanę za to wszystko karę to mam to gdzieś jestem już duża, a ty jesteś za bardzo nad opiekuńczy i proszę cię przynajmniej zostaw w spokoju Fede, bo on nic nie zrobił i jak już to z nim chodzę do tej szkoły. Dziękuję-powiedziałam bardzo wkurzona na tatę
-Violetto, nie tym tonem, jesteś moją córką i masz się mnie słuchać. I kto ci pozwolił chodzić do tego Studia, ja ci na to nie pozwolę wypisujesz się z niego. A z tym całym Leonem możesz się pożegnać, bo nie pozwolę ci się z nim spotykać, a Angie...
-Angie jest siostrą mojej mamy, a ty zawsze mi mówiłeś, że nie mam z jej strony rodziny. Ty zawsze będziesz kłamał. I może powiesz gdzie jest moja babcia i dziadek, czy oni też nie istnieją, a tak w ogóle, bardzo ci dziękuję, że ukrywałeś wszystkie rzeczy jakie zostały po mamie na poddaszu. I tak byłam tam, chociaż ty nie wiedziałeś.
-Ukrywałem je bo chciałem dla ciebie dobrze
-Yhy jak zawsze masz takie samo wytłumaczenie i do jutra chce się dowiedzieć kto jest moim dziadkiem i babcią.
-Twój dziadek to..-powiedział spokojniej
-Kto? Kto?
-To... Antonio, on jest szefem tego Studia do którego chodzisz-powiedział i spuścił głowę
-Czyli ja go znam, ale jeszcze go w Studiu nie spotkałam-powiedziałam
-Bo on dopiero w Studiu będzie od poniedziałku-powiedział Fede
-Tak, ale super nareszcie poznam moją rodzinę-powiedziałam i pobiegłam po schodach do góry. Nie wierzyłam w to, że kiedyś ich zobaczę, ale jednak. Pewnie jutro nie będę miała jak wyjść z domu, ale co mi tam powiem im gdzie idę, a jak mnie nie puszczą to ucieknę, a Fede niech sobie radzi sam.
Następny dzień, Rano
Wstałam bardzo wcześnie bo dzisiaj mam do szkoły na 8:00, ale wątpię, że do niej pójdę. Jestem już ubrana i idę na śniadanie. Zeszłam na dół i przy stole zobaczyłam Tate, Jade i Federico.
-Dzień dobry-powiedziałam siadając do stołu
-Dzień dobry-odpowiedzieli wszyscy
-A gdzie jest Angie?-zapytałam
-Wyszła jakąś godzinę temu-powiedział Fede
-To ja się zbieram-powiedziałam i wstałam od stołu
-A ty gdzie?-zapytał tata wstając
-Idę do Studia i ty mi tego nie możesz zakazać, bo muzyka to moje życie, mogę iść w ślady mojej mamy.
-Właśnie tego chciałem uniknąć i nie pójdziesz do tego Studia-powiedział zły tata
-Tak jasne. Do Studia nie mogę chodzić, z Leonem nie mogę się spotykać i pewnie...-powiedziałam
-Kto to ten Leon?-zapytała Jade
-To mój chłopak-zwróciłam się do Jade
-Nie chce słyszeć tego słowa-krzykną tata
-Ale German nie możesz zabronić jej się spotykać z chłopakiem-powiedziała Jade do taty-Violetto przyprowadź go dzisiaj do domu, zapraszamy go do nas na obiad-powiedziała Jade
-Ale on nie może...-zaczął tata
-Jade tym razem zgadzam się z tobą-powiedziałam i wyszłam z jadalni
-Violetto, Violetto-zaczął krzyczeć tata
-German siadaj tu, zostajesz dzisiaj ze mną-usłyszałam słowa Jade z jadalni i wyszłam przed dom po czym ruszyłam w stronę Studia
Federico
Nigdy jeszcze nie miałem takiego śniadania, krzyki, darcie i to jeszcze pod koniec o Leona. Muszę mu o wszystkim powiedzieć.
-To ja może już pójdę-powiedziałem cicho, wstałem od stołu i udałem się poza dom w kierunku Studia. Po drodze spotkałem Leona.
-Siema-powiedziałem
-Hej-odpowiedział Leon
-Leon dzisiaj na śniadaniu była kłótnia o ciebie-powiedziałam mu i się zaśmiałem
-O mnie? Ale nie rozumiem?
-Bo widzisz, Violetta wczoraj wieczorem powiedziała Germanowi o tobie, kim dla niej jesteś, o Studio i o Angie i dowiedziałem się z tego wszystkiego, że Antonio to jej dziadek i gdzieś w Buenos jest jeszcze jej babcia. A dzisiaj German kłócił się z Violettą o to czy możesz się z nią spotykać i tak ogólnie i jeszcze, nie wierze w to, ale ci powiem...
_______________________________________________________
-Bo ty jesteś...jesteś...
-Kim ja jestem?-zapytałem
-Jesteś moim pierwszym chłopakiem i ja.. ja wstydzę się tak całować-powiedziała Violetta i spuściła głowę na dół
-Ale nie masz się czego wstydzić, przecież to normalne. Nieraz pewnie widziałaś całujących się ludzi i jak przechodziłaś to co poczułaś?-zapytałem-Ale wszedłem w temat-pomyślałem
-Poczułam radość, miłość innych ludzi.
-No właśnie, a jak ty czujesz, że oni są szczęśliwi to oni też poczują to samo jak zobaczą innych całujących się. To na przykład my będziemy się całować i ktoś przejdzie to poczuje to samo co ty-powiedziałem
-Leon , ja mogę się z tobą całować, ale jak nikogo nie będzie przy nas. Z czasem może będziemy całować się w każdym miejscu, ale teraz ja...ja nie mogę-powiedziała smutna
-Okej, rozumiem to-powiedziałem i stanęliśmy już pod bramą wejściową Violetty.
-Dziękuję-powiedziała i się uśmiechnęła
-Kocham cię-powiedziałem i Violetta obróciła się w moją stronę
-Ja ciebie też-powiedziała i zbliżyliśmy się do siebie, po chwili razem złączyliśmy nasze usta w pocałunek
-Na statku, na łodzi całują się młodzi. A wrona im kracze: Nie wolno smarkacze-powiedział Fede ze śmiechem przechodząc koło nas, ja gwałtownie oderwałam się od Leona
-Mam jeden powód, na przykład ten-powiedziała Violetta wymachując rękami
-Okej nie denerwuj się on nam zazdrości-powiedziałem i przytuliłem Violettę
-Dzięki ale muszę już iść bo Fede już pewnie ma kazanie, a teraz pora na mnie-zaśmiała się Violetta
-Okej to do jutra, jak dasz radę wyjść z domu-powiedziałem i pocałowałem ją w policzek
-Pa-powiedziała i weszła do środka
Violetta
Weszłam do środka, a tu takie krzyki.
-Co tu się dzieje?-zapytałam głośno
-Dlaczego razem z Federico uciekliście z domu?-zapytał tata, był bardzo zły
-Wiesz co?-zapytałam
-Nie wiem-odpowiedział
-Mam tego dość. Chodzę do Studia 21 od dwóch tygodni, Leon jest moim chłopakiem, a Angie jest moją ciotką. To chyba wszystko, co powinieneś wiedzieć i chodź teraz dostanę za to wszystko karę to mam to gdzieś jestem już duża, a ty jesteś za bardzo nad opiekuńczy i proszę cię przynajmniej zostaw w spokoju Fede, bo on nic nie zrobił i jak już to z nim chodzę do tej szkoły. Dziękuję-powiedziałam bardzo wkurzona na tatę
-Violetto, nie tym tonem, jesteś moją córką i masz się mnie słuchać. I kto ci pozwolił chodzić do tego Studia, ja ci na to nie pozwolę wypisujesz się z niego. A z tym całym Leonem możesz się pożegnać, bo nie pozwolę ci się z nim spotykać, a Angie...
-Angie jest siostrą mojej mamy, a ty zawsze mi mówiłeś, że nie mam z jej strony rodziny. Ty zawsze będziesz kłamał. I może powiesz gdzie jest moja babcia i dziadek, czy oni też nie istnieją, a tak w ogóle, bardzo ci dziękuję, że ukrywałeś wszystkie rzeczy jakie zostały po mamie na poddaszu. I tak byłam tam, chociaż ty nie wiedziałeś.
-Ukrywałem je bo chciałem dla ciebie dobrze
-Yhy jak zawsze masz takie samo wytłumaczenie i do jutra chce się dowiedzieć kto jest moim dziadkiem i babcią.
-Twój dziadek to..-powiedział spokojniej
-Kto? Kto?
-To... Antonio, on jest szefem tego Studia do którego chodzisz-powiedział i spuścił głowę
-Czyli ja go znam, ale jeszcze go w Studiu nie spotkałam-powiedziałam
-Bo on dopiero w Studiu będzie od poniedziałku-powiedział Fede
-Tak, ale super nareszcie poznam moją rodzinę-powiedziałam i pobiegłam po schodach do góry. Nie wierzyłam w to, że kiedyś ich zobaczę, ale jednak. Pewnie jutro nie będę miała jak wyjść z domu, ale co mi tam powiem im gdzie idę, a jak mnie nie puszczą to ucieknę, a Fede niech sobie radzi sam.
Następny dzień, Rano
Wstałam bardzo wcześnie bo dzisiaj mam do szkoły na 8:00, ale wątpię, że do niej pójdę. Jestem już ubrana i idę na śniadanie. Zeszłam na dół i przy stole zobaczyłam Tate, Jade i Federico.
-Dzień dobry-powiedziałam siadając do stołu
-Dzień dobry-odpowiedzieli wszyscy
-A gdzie jest Angie?-zapytałam
-Wyszła jakąś godzinę temu-powiedział Fede
-To ja się zbieram-powiedziałam i wstałam od stołu
-A ty gdzie?-zapytał tata wstając
-Idę do Studia i ty mi tego nie możesz zakazać, bo muzyka to moje życie, mogę iść w ślady mojej mamy.
-Właśnie tego chciałem uniknąć i nie pójdziesz do tego Studia-powiedział zły tata
-Tak jasne. Do Studia nie mogę chodzić, z Leonem nie mogę się spotykać i pewnie...-powiedziałam
-Kto to ten Leon?-zapytała Jade
-To mój chłopak-zwróciłam się do Jade
-Nie chce słyszeć tego słowa-krzykną tata
-Ale German nie możesz zabronić jej się spotykać z chłopakiem-powiedziała Jade do taty-Violetto przyprowadź go dzisiaj do domu, zapraszamy go do nas na obiad-powiedziała Jade
-Ale on nie może...-zaczął tata
-Jade tym razem zgadzam się z tobą-powiedziałam i wyszłam z jadalni
-Violetto, Violetto-zaczął krzyczeć tata
-German siadaj tu, zostajesz dzisiaj ze mną-usłyszałam słowa Jade z jadalni i wyszłam przed dom po czym ruszyłam w stronę Studia
Federico
Nigdy jeszcze nie miałem takiego śniadania, krzyki, darcie i to jeszcze pod koniec o Leona. Muszę mu o wszystkim powiedzieć.
-To ja może już pójdę-powiedziałem cicho, wstałem od stołu i udałem się poza dom w kierunku Studia. Po drodze spotkałem Leona.
-Siema-powiedziałem
-Hej-odpowiedział Leon
-Leon dzisiaj na śniadaniu była kłótnia o ciebie-powiedziałam mu i się zaśmiałem
-O mnie? Ale nie rozumiem?
-Bo widzisz, Violetta wczoraj wieczorem powiedziała Germanowi o tobie, kim dla niej jesteś, o Studio i o Angie i dowiedziałem się z tego wszystkiego, że Antonio to jej dziadek i gdzieś w Buenos jest jeszcze jej babcia. A dzisiaj German kłócił się z Violettą o to czy możesz się z nią spotykać i tak ogólnie i jeszcze, nie wierze w to, ale ci powiem...
_______________________________________________________
NAPRAWDĘ
KOMENTUJCIE
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)












