piątek, 9 maja 2014

Rozdział 36

-Od kiedy to ty mnie całujesz, a nie ja ciebie?-zapytał Leon
-Od teraz-zaśmiałam się-a on mnie przytulił
-Kocham cię-powiedział
-Ja ciebie też, wiesz nigdy mi tego nie mówiłeś
-Bo nigdy nie było okazji.
-Była już nie jedna, tylko się wstydziłeś
-No... może i tak-powiedział i wstał
-Gdzie idziesz?-zapytałam
-Chodź ze mną do mojego pokoju-powiedział i ja wstałam i poszliśmy do domu
-Po co mnie tu zaciągnąłeś?-zapytałam, gdy byliśmy już w pokoju Leona
-Bo ja muszę do łazienki-powiedział
-To musiałeś wyjść ze mną, aż tu?
-Tak, bo inaczej mogłabyś mi uciec-powiedział i złapał mnie za rękę
-Haha bardzo śmieszne-powiedziałam-dobra idź bo się posikasz, albo coś gorszego-zaśmiałam się i Leon wyszedł z pokoju, a ja zostałam sama w jego niebieskim pokoju.
-Pogrzebiemy sobie w szafie-powiedziałam i podeszłam do wielkiej szafy. Otworzyłam drzwi i spadła na mnie wieża ubrań, spadłam na ziemię i w całym pokoju było mnóstwo ciuchów.
-Leon mnie zabije-pomyślałam i akurat wszedł do pokoju Leon. Jego pierwsza reakcja to złapał się za głowę.


-Co tu się stało?-zapytał podając mi rękę, abym wstała
-Bo..ja...ja chciałam...a tu...to....wszystko...i tak jakoś-nie mogłam się wysłowić, a Leon westchnął głęboko
-Oj Violetta Violetta-powiedział i zaczął zbierać swoje ubrania
-Leon ja nie chciałam narozrabiać, ale..-nie zdążyłam więcej powiedzieć, bo Leon wstał i przerwał mi pocałunkiem
-Ja na ciebie nie potrafię się gniewać-pogłaskał mnie po policzku, gdy się ode mnie oderwał
-Ale i tak przepraszam-powiedziałam i zaczęłam składać ubrania mojego chłopaka-ale po części to twoja wina-zaśmiałam się
-Moja?-zapytał głupio
-No tak, ja chyba nie miałam porozwalane w szafie, aż tak, że wszystko z niej wypada, tylko ty-pokazałam na niego palcem.
-No w sumie to ja ten bałagan zrobiłem-powiedział i zaczął mi pomagać układać. Po mniej więcej godzinie skończyliśmy.
-Gotowe-westchnęłam ciężko
-To teraz chodź odpoczniemy-powiedział i zeszliśmy na dół po jakieś soki i przekąski
-Leon i radzę ci następnym razem. Nie rób takiego bałaganu w szafie-zaśmiałam się
-Nie zrobię obiecuję-powiedział i usiedliśmy na kanapie trzymając w rękach soki-A tak w ogóle to czego ty tam szukałaś? Co?
-A co to już nie wolno popatrzeć do szafy?-zapytałam robiąc przy tym duże oczy
-Ale ja się tylko zapytałem?-powiedział i podniósł ręce do góry
-No okej, okej.
-No po prostu jesteś pierwszą dziewczyną, która patrzy mi się do szafy-powiedział Leon
-Oj bo po prostu lubię ubrania. Tak?-Leon pokiwał głową-No właśnie
-Dobra, dość o tych ubraniach. Może oglądniemy sobie jakiś film?
-Okej, wybierz jakiś, a ja pójdę zrobić popcorn-powiedziałam i poszłam do kuchnia, ale nie wiedziałam gdzie on może być-Leon gdzie popcorn?-zapytałam krzycząc, żeby mnie usłyszał
-W tej ostatniej szafce na samy dole-usłyszałam krzyki Leona
Otworzyłam ostatnią szafkę na samym dole i znalazłam tam dużo słodyczy, chrupek, chipsów i oczywiście popcorn. Wyciągnęłam go i wrzuciłam do mikrofalówki, po 30 sekundach czekania, wyciągnęłam go i poszłam do Leona. Leon siedział już na kanapie trzymając w ręce pilota.
-Chodź szybko-poklepał ręką po kanapie
-Jaki film wybrałeś?-zapytałam siadając koło niego
-Horror-powiedział i pokazał mi opakowanie w jakim była płytka, a ja się na niego krzywo popatrzyłam-No co?-zapytał


-Nic, tylko ja trochę się boje takie "Horrory" oglądać-powiedziałam, a Leon nic nie odpowiedział tylko mnie przytulił. Po chwili włączył film i zaczęliśmy go oglądać. Cały czas byłam wtulona w mojego chłopaka, a on we mnie. Po 3 godzinach film się skończył. Wstałam z kanapy i zaczęłam się rozciągać.
-Leon, która godzina?-zapytałam
-18, a co?-zapytał
-To ja zaraz będę musiała iść-powiedziałam i poszłam w stronę drzwi, aby wziąć torebkę
-Gdzie?-zapytał idąc za mną
-Do domu-powiedziałam
-Ale jak?-zapytał znowu
-No na nogach.
-Popatrz jak pada deszcz-powiedział i pokazał na okno



-I jak ja wrócę?-teraz ja zapytałam
-Może zostaniesz u mnie na noc-zaproponował Leon
-Ale muszę zapytać się taty, a znając życie nie pozwoli mi.
-To zapytaj się czy możesz zostać na noc u Francesci czy Camili.
-Może wypali-powiedziałam-a nie będę ci przeszkadzać?-zapytałam
-Ty? Nigdy-powiedział i podał mi mój telefon, który trzymał w ręce
-Skąd go masz?-zapytałam
-Zostawiłaś go na stole, a teraz dzwoń-nalegał Leon
Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer taty, po dwóch sygnałach odebrał.
V:Cześć tato.
G:Cześć, kiedy wrócisz do domu?
V:Właśnie chciałam cię zapytać, czy mogłabym zostać u Francesci na noc, bo strasznie pada deszcz.
G:Violetto...


4 komentarze = 37 rozdział



1 komentarz: