czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział 13

-Tak-odpowiedziałam
-Chciałem ci to powiedzieć, ale wolałem zadziałać.
-Ja też chciałam ci to powiedzieć ale nie wiedziałam jak, ty spodobałeś mi się od pierwszego wejrzenia jak to mówią. Ja, jak zaczęliśmy spędzać czas ze sobą zakochałam się w tobie po prostu od tak, wcześniej nie umiałam ci tego powiedzieć, ale teraz...
-A ty spodobałaś mi się wtedy jak zaczęłaś płakać, a właściwie to tylko łzę uroniłaś. Od tego czasu myślałem całymi nocami i dniami jak ci to powiedzieć. Violetta ty jesteś taka wyjątkowa.
-Ale zamiast mówić to pocałowałeś mnie. Wiesz co jestem tu dopiero niecałe dwa tygodnnie, a już chodzę do Studia, mam chłopaka i jestem wolna na 4 tygodnie.
-Jak to wolna?
-Od taty bo wyjechał.
-Aha.
-O nie. Która godzina?-zapytałam
-20:24, a coś się stało?-zapytałem zdziwiony reakcją Violetty
-Tak, tata do mnie miał zadzwonić o 19.
-Ale przecież nikt nie dzwonił ci na telefon.powiedziałem
-On miał zadzwonić na laptopa, żeby mnie widzieć rozumiesz.
-Tak, ale nie możesz teraz iść.
-Dlaczego?-zapytałam
-Bo jesteś na bardzo dużej wysokości.
-Ah tylko nie to, ile jeszcze to coś będzie zjeżdżało na dół?-zapytałam
-Około 3 minut.-odpowiedział Leon
-Jakoś wytrzymam..-powiedziałam i schowałam twarz w dłoniach
-Nie denerwuj się tak coś wymyślimy, o już wiem byłaś na zakupach z Angie.
-Ale aż tak długo?
-Tak bo....yyy poszliście z Olgą
-O dobry pomysł, tata wie jaka jest Olga z nią zakupy zeszłyby dwa razy dłużej. Dzięki za pomysł-powiedziałam wesoła i przytuliłam się do Leona. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie, dopóki wagonik się nie zatrzymał.
Gdy wychodziliśmy z wagonika podszedł jakiś facet do Violetty.
-Cześć piękna-powiedział
-Odczep się od niej-zakrzyczał Leon
-Uspokój się nie mówię do ciebie-powiedział chłopak-Jestem Diego.
-Violetta chodźmy-powiedział Leon, a ja złapałam go za rękę i poszliśmy. Violetta nie odzywała się przez całą drogę do domu.

30 minut później
-Violetta już jesteś pod domem-powiedziałem
-Leon dziękuję, że mnie odprowadziłeś.
-To dla mnie przyjemność.
-Jutro jest niedziela?-zapytałam
-Tak-odpowiedziałem
-Chodź do mnie na chwile-złapała mnie za rękę-przedstawię cię Oldze i Ramallo, Angie już cię zna.
-Violetta, ale jest bardzo późno.
-No to co- powiedziała i zrobiła proszącą minę
-Violetta ja mam słabość do takich oczu, nie rób ich więcej.
-Dobrze, ale chodź-powiedziała i weszliśmy do środka.
Otworzyłam drzwi, weszliśmy do środka. Rozejrzałam się i nikogo nie było.
-Leon chyba wszyscy już śpią-powiedziałam cicho
-To ja wracam do domu-powiedział i się odwrócił
-Nie Leon, chodź do mojego pokoju-powiedziałam i się odwrócił
-A po co?-zapytał i zrobił dziwną minę
-A tak-popatrzyłam się na niego-co ty robisz?
-Co? Nic.
-Nie ważne, chodź za mną tylko po cichu
Leon szedł za mną. Weszliśmy na schody i spadła mi torebka.
-Ale huk-powiedział Leon
-Cicho bądź-powiedział Violetta
-No dobra, czekaj przyniosę ci ją.
Wrócił się po nią, wziął ją do ręki i szybo wyszedł do góry. Ja otworzyłam drzwi, stanęłam w progu, a za mną stał Leon. Spojrzałam do środka i zobaczyłam siedzących na moim łóżku Olgę, Angie i Ramallo.
-Coś się stało?-zapytałam
-Nie. Jest 23 w nocy, a ty dopiero teraz wracasz do domu-powiedziała wściekła Olga
-Violetto jak nie ma twojego taty nie znaczy, że możesz robić co chcesz-powiedział spokojnie Ramallo
-Tak, właśnie Violetto-zaśmiała się Angie i wyszła z mojego pokoju, a ja popatrzyłam się na Leona stojącego za mną, był cały czerwony.
-Tak wiem. Przepraszam.-powiedziałam i spuściłam głowę.
-Yyyy..a kto to jest?-zapytała Olga
-To jest Leon, Leon to Olga i Ramallo-powiedziałam
-Miło mi-powiedziałem i podałem im rękę
-Witaj Leon-powiedział Ramallo
-Leon to mój kolega-powiedziałam
-Ale...-mrukną Leon
-Cicho-powiedziałam-Olgo możecie wyjść już z mojego pokoju.
-Tak, później się z tobą rozprawię-powiedziała Olga
-Dobra, będę czekała-powiedziałam i oni wyszli, a ja z Leonem zamknęłam się w pokoju.
-Leon przepraszam cię z nich.
-Oni zawsze tak witają gości?-zapytał
-Zazwyczaj-odpowiedziałam i zaśmialiśmy się
-Podobało ci się w Wesołym Miasteczku?
-Tak, z tobą to miejsce było magiczne, takie piękne.
-Bardzo się cieszę-powiedział
-Ja też
-A po co mnie zaciągnęłaś do twojego domu?
-Żeby cię przedstawić-powiedziałam
-I przedstawiłaś mnie jako kolegę.
-Bo nie chce, żeby się teraz dowiedzieli, a jak się dowiedzą to wszystko powiedzą tacie , a chyba wiesz jaki on jest.
-Tak, ale i tak im wszystkim będziesz musiała powiedzieć, albo nas na czymś przyłapią, albo jeszcze jest inna opcja, dowiedzą się sami, albo ktoś im powie.
-Leon nie strasz mnie-powiedziałam.
-Nie straszę. Ja już będę leciał, bo jest trochę późno.
-Dobra, ale spotkajmy się juto przed kościołem-powiedziałam
-Okej, będę czekał-powiedział, pocałował mnie w policzek i wyszedł.
-Pa-powiedziałam i poszłam do łazienki.

_______________________________________________________

Błagam was
KOMENTUJCIE

1 komentarz: